wtorek, 4 czerwca 2019

Szukając cienia.


Pod drzewami olszówki wyparły pieczarki, z czego wcale się nie cieszą szpaki. Rozumiem je, choć nie widziałem, żeby raczyły się grzybami. Słońce zastygło niziutko, jakby chciało zaglądać dziewczętom pod spódniczki, ale te (choć wiatr słońcu wtórował delikatnie) z pobłażliwym uśmiechem strzepują z rąbka ową ciekawość, przeganiając niby natrętną muchę. Rzeka żyje w drgnięciach kręgów i puszcza miliardy zajączków w okna Miasta. Maki upodobały sobie skarpy i najchętniej rosną na stromiźnie. Wciąż w głowę zachodzę, skąd ciała kobiece wiedzą, gdzie gromadzić tkankę miękką – mamusie uczą, czy jakieś niezwykłe ćwiczenia woli mają wpływ? Reiki? Joga? Dziewczątko zapatrzone w obowiązkowy monitor miało porozkładane tkanki tak, jakby każdemu z atomów z osobna osobiście wskazała miejsce postoju, żeby mój wzrok rozkojarzyć. Estetycznie nafaszerowany widokiem szedłem jakoś wolniej, mniej nerwowo i pozwoliłem otulić się jaśminom, tawułom, czarnym bzom i nawet rozsypane na chodniku mleczne groszki owoców jemioły nie potrafiły mnie wytrącić z błogostanu. Urodzaj zapanował na facetów w kapeluszach. Zapewne słońce skłania ich do szukania schronienia pod szerokim rondem. Ja wolę wejść między drzewa.

20 komentarzy:

  1. Mój dziadek zbierał olszówki i twierdził, że są jadalne więcej niż jeden raz. Musi coś w tym było, bo zbierał, spożywał, żył i żył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przedwojenny materiał. odporny na toksyny.

      Usuń
    2. Strach pomyśleć, co mogę z takimi genami... Zwłaszcza, że z obu stron dostałam żelazne pakiety.

      Usuń
    3. same plusy - gratulacje. trzeba było przodkom kielicha postawić. teraz, to pewnie już się nie uda.

      Usuń
    4. Się nie martw - z kim się dało, osuszyło się to i owo.

      Usuń
    5. się nie martwię. niech na zdrowie wyjdzie.

      Usuń
  2. Moja babcia też zbierała olszówki i marynowała je w occie. Pięknie wyglądały i wybornie smakowały. Ja też je jadłam. Nagle ktoś zarządził koniec spoźywania olszówek. Może to jakaś zmowa tajemna i zwykła ściema, żeby nie było konkurencji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, Oko.

    "Gdybym miał jedenaście kapeluszy,
    pierwszy schowałbym w szafie, żeby się nie kurzył.
    Drugi nadałbym przez pocztę w postaci paczki.
    Trzeci byłby na drobnostki i drobiażdżki.
    Czwartego używałbym wyłącznie do sztuk magicznych et cetera
    Piąty zamiast klosza, do przykrywania sera.
    Szósty kapelusz - dla Jadwisi.
    Siódmy bym powiesił. Niech wisi.
    Ósmy przerobiłbym na nastrojowy abażurek.
    W dziewiątym hodowałbym jeża lub coś z zoologii w ogóle.
    Co do dziesiątego, to jeszcze nie mam pomysłu:
    A jedenasty kapelusz porwałby mi wiatr nad Wisłą.
    Bo powiedziała o mnie jedna poetka z Krakowa:
    To głowa nie do kapeluszy! To taka posągowa głowa!"
    ("Gdybym miał jedenaście kapeluszy" - K.I. Gałczyński)

    Jeszcze nigdy nie wypowiedziałam się tak pełnie o olszówkach:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale (jak zwykle) wypowiedziałaś się niezwykle. dziękuję Leno.

      Usuń
  4. Też wolę pomiędzy drzewa, ale tam mniej tej miękkiej tkanki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zabierz tę przypisaną. po co szukać, skoro jest tuż obok.

      Usuń
  5. No właśnie, że kobiety nie bardzo mają wpływ na to, gdzie tkanka miękka osiądzie, niektóre nie życzą sobie wcale, a osiada...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a innym od niechcenia się udaje. los bywa przewrotny.

      Usuń
  6. Wolę w cień drzew,o tkance miękkiej nie rozmawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Drzewa proste, naturalne, wielkie i pachnące... no i w słoneczne dni rzucają nam cień pod nogi - opiekuńcze.

    OdpowiedzUsuń