O poranku można mieć omamy. Jakiś nocny paproch podrapie oko, albo
rzęsy posklejane w zbyt rzadkim powietrzu nie bardzo chcą przepuszczać obrazy. Ale
przede mną szła pani kołysząc biodrami podwójnie! Takiej sztuczki dawno nie
widziałem, nawet wspierany farmakologicznie płynami z bardzo drogą banderolą.
Patrzyłem bezwstydnie i z rosnącym… powiedzmy zachwytem, a pani szła kołysząc
kusząco. Kiedy wreszcie zogniskowałem się wystarczająco na sylwetce
(powtórnie powiedzmy), okazało się, że pani ma dżinsy dwubarwne. Wewnętrzna część nogawek
(i nie tylko) była w kolorze nieba szykującego się do spania, a zewnętrzna
zdawała się być mlekiem rozcieńczona. Każdemu, co mu dusza zaćwierka. Szła
przede mną po dwakroć kobieta – i ta szczupluteńka, i ta okazała, a obie cudnie
rozkołysane jak sen poety. Dogoniłem niestety i zmarkotniałem. Ot! Głupi ja! A
mogłem wolniej maszerować…
Znaczy się, że gonić króliczka można, ale doganiać nie warto?
OdpowiedzUsuńtraci się obrazek. nie warto doganiać.
UsuńJedni zyskują przy bliższym poznaniu, a inni tracą.Zetknięcie rzeczywistości z wyobrażeniem przynosi różne skutki.
OdpowiedzUsuńpani była ładniutka. tylko widoczek sam sobie zabrałem.
UsuńCzyli albo jedno, albo drugie. Ha,to nie szampon z odżywką 2 w 1.
Usuńdwa widoczki w jednym, to już miałem. i się zatracił niestety. było się nie spieszyć.
UsuńCzasem iluzja jest rzeczywistością całe życie. Bywa.
OdpowiedzUsuńczasami, to nawet lepiej. zdrowiej dla wizjonera i otoczenia.
Usuń