Lekarze bez granic.
Strzelali w głowę, bo tam
mieszkał ból. Ostrożnie podchodzili z tyłu, żeby strach się nie zorientował i
bum! Zanim echo ucichło, nawet największy ból ulatniał się przez dziurę i
wsiąkał w ziemię.
Posłuszna córka.
Mama wytrwale ją upominała, żeby darmo nie oddawać. Ona nie była przesadnie pazerna, więc godziła się na
najdrobniejszy fant – pomięte, przepocone papiery z rządowej mennicy, metalowe precjoza
spod jubilerskiej ręki. Żeby wziął jej ciało - nie pogardziła nawet szlifowanymi
kamieniami.
Lustro?
Nie potrafię cieszyć się
własnym życiem, bo jest tak nudne i przewidywalne, że szkoda oczu otwierać.
Otwieram więc okno, patrząc, jak obcy przechodzi poniżej, a w oknach naprzeciw
nieśmiało czai się ruch – absolutnie zachwycające! Zastanawia, że stamtąd dobiega
równie szklący się głód poznania.
Dygresja z prasówki.
Dziesięć miliardów drzew
na pustyni – plan tak zacny że tylko książęta z naftowego topu gotowi są na
podobną ekstrawagancję. Gdybym sam to wymyślił, byłbym najwyżej kretynem.
Najwyraźniej demokracja nie jest szczytowym osiągnięciem ludzkości, a
interpretacje zachowań zależą od pojemności portfela.
Zawziętość.
Ubieram się w pozory, bo przecież przyjdziesz, a cierpisz, gdym nagi, odarty z cywilizacyjnego sznytu. Zaciągam więc szczelnie habit nowomody i modlę się, że nadejdzie ciemność wystarczająca, żebym mógł zrzucić pozory. Żebyś bezwstydnie wyśpiewała zachwyt, nie podejrzewając nawet, żem nagi.
Kłaniam się nisko za te miniatury:-)
OdpowiedzUsuńspróbuj - znakomita zabawa - max 3 zdania i max 300 znaków (liczonych ze spacjami).
Usuń