Potrzebujesz mnie do tego stopnia?
Najwyraźniej. Bóg wiedział, jaką być miałam, pozwalając mi na swawolę nadchodzących, bolesnych wyborów. Gdyby tylko chciał, bezbłędnie wskazałby wszystko, czego daremnie szukałam, modląc się natchnionymi palcami, w podcieniach jedwabnej pościeli, albo realizując wizje roztętnione słuchawką prysznica. Krzyczałam głośniej niż paw, który zamiast spełnienia, doznał gwałtu, tracąc zdobne pióra, nie mogące dłużej uciekać poza zasięg nieposkromionej żądzy.
- Czy to grzech płakać? Lepiej posłusznie wypinać pupę i nie wnikać, kto nad nią wyśpiewa prokreacyjne spełnienie? Czy mojżeszowe tablice uregulowały ostrość widzenia maluczkich? Powiedziałeś:
- Na wzór i podobieństwo moje. Naprawdę taki jesteś?
Wiara dźwiga moje lędźwia…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz