- Pragnie pani dziecka? Poważnie?
Przypomnę, lekko podpierając się ironią, że wymarzony piesek już po tygodniowym
turnusie we wspólnej przestrzeni wybrał bezdomność, miast nieustającego
szczęścia w pani objęciach…
- Rozumiem. Stanowił jedynie mięso, a potomstwo zapewni
pani genetyczną łączność z absolutem. Faktycznie – tygodniowy noworodek nawet w
przypływie desperacji nie ucieknie, będąc skazanym na uzależnienie fizyczne najmarniej
kilkanaście lat. Prawna i ekonomiczna niewola potrwać może zdecydowanie dłużej.
- Czuję się zdeprymowany pani spontanicznym
pożądaniem. Żandarm mógłby studiować paragrafy. Ja, nie dysponuję narzędziami, jednak
problemu wciąż nie rozumiem mimo medycznego wykształcenia…
- Ach! Ojciec złośliwie jajeczkuje…
- Czemu nie? Wszak pani również…
Ja bym sprostowała - ojciec złośliwie....ejakuluje ;)
OdpowiedzUsuńw zamyśle ojciec też był kobietą.
UsuńTen lekarz to jakaś złośliwa menda jest. Z powołaniem się minął czy co?
OdpowiedzUsuńmoże na księdza się nie nadawał albo na premiera?
Usuńgdyby to nie była smutna prawda...
OdpowiedzUsuńtrudno wymyślić coś, co nie ma prawa się zdarzyć, bo natura nie znosi pustki i wymyśla nieprawdopodobne zrządzenia losu.
Usuń