Jak jeże – pochowani w suche liście
gazet, pudełka filmów i sterty niespełnień. Pod kopcami kołder i na brzuchach poduch.
Grzeją się i kokoszą. Łaszą, przytulają, albo chowają bliżej ściany, niosącej
echa szamotaniny piętro wyżej, albo ekstazy spoza niej dochodzącej. Mało kto
czubek nosa wychyli. Ledwie na balkon wyjrzy, żeby się przeciągnąć i sprawdzić,
czy dzieci wiją już wianki ze stokrotek i polują na ptaki strzelając do nich z
procy.
Jak borsuki – wciąż głębiej w noc
wchodzą, szarpią zmysły w niedostatku światła, dzień przesypiając nerwowym,
spłoszonym snem, w którym mnóstwo niepokoju, lęków utajonych, więc gdy wieczór aksamitem
niewidzialności zacznie otulać – ożywiają się, zaczynają żerować, polować, albo
poszukiwać partnera, lub chociaż godnego przeciwnika.
Jak sroki – ożywiają się, gdy tylko
błyśnie przed nosem świecidełko, nawet, gdyby było zbędne i wyłącznie
zawadzało, to jednak rozpala iskrę nadziei, że nowe, piękne, a może nikt nie
zauważy, że kompletnie bezużyteczne. Gniazdo duże, więc zmieści się jeszcze
jeden drobiazg.
Jak sardynka – wędrują ławicami,
wiedzeni wspólnym instynktem, komunikacja zbiorową, albo wytyczonymi wstęgami
wyścielonymi smrodliwym asfaltem. Do tam, gdzie pożywienie, do tam, gdzie
obietnica spełnienia, do domu, albo raju. Otwierając niemo usta płyną
razem-osobno, bo każdy swoje życie wije mniej starannie niż wikłacz, bo
przecież tuż obok… jeszcze większe sieroty, więc może nie mnie dziś pożre
drapieżca?
Przeczekujemy życie, jakby dopiero
miało nadejść, kiedy miniemy granicę. Kiedy skończy się przedsionek, gdy poród
wywrzeszczy sukces i otrząśniemy się z płaczu, by pobiec ku słońcu. Jak szpacza
chmara, jak koci uśmiech, kiedy ciepło zmierzwi mu sierść na grzbiecie, a w brzuszku
sytość mruczy kołysanki.
Odwieczne pytanie - co to znaczy żyć prawdziwie, a nie trwać do śmierci?
OdpowiedzUsuńjotka
ale tak w zamknięciu? w pełnej izolacji od zewnętrza? trwać? nie jestem pewien, czy chociaż połowa zniosłaby takie ograniczenia. wydaje się, że już są zbiorowe objawy, na które łakomie spoglądają psychiatrzy.
UsuńZapewniam Cię, że są tacy...
Usuńoby "tacy" oznaczali psychiatrów, a nie społeczeństwo...
UsuńMoja sąsiadka nie wychodzi nigdzie od marca ub.roku, najwyżej do osiedlowego sklepu, boi się.
Usuńzgroza...
UsuńZ moich obserwacji wynika, że mężczyźni trudniej znoszą izolację i ograniczenia.
OdpowiedzUsuńWięc doprawdy...o kim można powiedzieć: "słaba płeć"? ;)
nie tylko w tej dyscyplinie faceci przegrywają z kretesem. kobiety są zdecydowanie silniejsze i mają w sobie instynkt przetrwania tak silny, że żaden facet nie jest w stanie sobie wyobrazić, na jak wielkie poświęcenie gotowa jest kobieta, by przeżyć. faceci zdychają, zanim kobiety na dobre poczują ucisk tyrana.
Usuńsłaby musi warczeć, żeby ktoś go usłyszał - to jedna z najbardziej popularnych form mimikry - udawać większego, groźniejszego, bardziej zajadłego.
za to kobiety są wytrzymałe.
"Bocian! Patrz! bociaan! Jak on żyje tzn. że my też możemy"
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=ACa6joQ9M5Q
czyżby seksmisja się przypomniała? cudny film. i bardzo niepokojący - jak to można ludziom namieszać we łbach - bez względu na płeć, czy wyznanie...
Usuń