Dojrzewają we mnie myśli, a wszystkie tak ulotne, że zanim zdążę się nimi nacieszyć,
skosztować, zaspokoić zmysły - już umykają. Próbuję nie pozwolić im na bezpańską
tułaczkę, jak wojennym sierotom, wygnanym zawiścią losu w dożywotnią poniewierkę.
Żal mi ich, bo mają tylko mnie, niespecjalnie udanego…
-
Kpij, że tatusia stworzyłeś mniej udanego, niż mamę! Że nieudolny, skupiony
bardziej na blasku własnych piórek niż przyszłości potomstwa.
Otworzyłem
się na zewnętrzne szyderstwa, usiłując udawać pokorę.
-
Zapewne masz rację – spycham i tę myśl w niebyt – Jednak to ja depczę
teraźniejszość i stąpam po trupach przeszłości tak zamierzchłej, że zapomnianej
nawet przez DNA.
Szkoda, że umysł nie posiada dyskietek do zapisywania tych ulotnych myśli...
OdpowiedzUsuńblog ma wystarczający format. nieduże myśli się zmieszczą.
Usuń