Dzień walczy o życie. O przetrwanie, wobec agresora,
który mlekiem spływa spod niebios i tłamsi każdą, co zuchwalszą nadzieję.
Małych – na razie, nie dostrzega. Ten pan, co wespół z posiwiałą bezwstydnie
małżonką zwykł oglądać świat pod pozorem papieroska wypalanego niemal na
świeżym powietrzu, dzisiaj znikł. Może tam jest, ale, jeśli mu się udało, to
znak, że mgła otruła moje zmysły. Kolory tracą intensywność – ja, zmysły.
Węszę, skoro wzrok zawodzi, ale węszę pustkę. Ludzie poznikali, nawet oswojone
zwierzęta pochowały się w pielesze klatek, co odważniejsze zostawiając złociste
kleksy strachu gdzieś nieopodal drzew. Wrony suszą piórka siedząc na skraju kominów
i ćwiczą wysokie C. Chyba, że miałoby to być niezbyt udane i całkiem
niepopularne niskie C, albo chociaż zaśpiew pana Armstronga. Zegar przewija
chwile daremnie jakoś i bez przekonania, na dworze kostnieją nagie macki
żywopłotów. Tylko jagody ligustru kuszą ptaki wątpliwym aromatem. Szukam
odmiany. Chyba…
Troska o drugiego obcego człowieka to wartość może nawet większą niż troska o bliską osobę...
OdpowiedzUsuńNie jest sztuką zatroskać się o tych których się kocha. Sztuką jest okazać uwagę i troskę mimo braku miłości...
troska i uwaga mają się nijak do braku miłości.
Usuńkochaj, by być kochaną, dawaj, by brać - nie ma uczuć jednostronnych, które kończą się happy-endem. takie, można tylko udawać. do Ciebie zaglądam, bo w Twoich literkach miłość aż rozsadza notatki. mało gdzie można takie rzeczy zobaczyć. Niech darzy się jak najlepiej Puszku! i jak najdłużej!
I ja tu jestem bo tu jest dobra energia. Dziękuję... Cieszę się że jest takie miejsce jak Twoje.
Usuń