wtorek, 2 marca 2021

Nieuchronne, niepowstrzymane, niemal pewne.

 

- Zatrzymaj – szepnęłaś mdlejąc – Zrób to, jeżeli musisz. Jeśli chcesz… mnie całą!

 

Potem, kleiłaś słowa niespiesznie. Więdłaś mi w rękach, jak wąż strażacki, z którego uszło ciśnienie. Płakałem, bo płacz jest objawem desperacji połączonej z brakiem najbardziej nawet zuchwałego planu. A ty gasłaś właśnie na moich rękach. Mój świat, moja nadzieja, moje…. wszystko!

 

Trzymałem uzasadnienie własnej obecności na świecie, lecz mimo niewielkiej wagi – ciążyło mi, jakbym niósł przed boskie oblicze sumienie szatana!

 

- Ja nie wrócę – blade wargi wyszeptały tak cicho, że bardziej się domyślałem, niż słyszałem -  Poczekam na ciebie. Tu, gdzie… sam wiesz… Gdzie przyjdziesz chyba. Po mnie?

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz