Casanova.
Brzydzę się twoim
pożądaniem. Odpycham i drapię, gdy chcesz sięgnąć mojego ciała. Mimo wszystko
udaje się tobie, a wtedy zaczynam śpiewać syrenim głosem – znowu mnie uwiodłeś
draniu!
Niepewność
płci.
Uwielbiam
patrzeć, jak się wściekasz, kiedy nazywam cię gejem. Lesbijką, która chce
zawłaszczyć nasz związek i być w nim facetem z jajami. Sięgam między twoje uda
i znienacka natrafiam na gorące źródła gejzeru…
Księgowa.
Uwierzyłaś paniom
z tabloidów, że jedzenie, to trucizna. Wepchnęłaś palce w gardło raz i drugi, a
nim omdlałaś z wycieńczenia zapytałaś, czy ważysz już tyle, żeby wysłać twoje
ciało poczteksem za osiem osiemdziesiąt, czy koszt nadal wyniesie trzynaście dwadzieścia…
Uległy.
Położyłem się, byś
nie splamiła stóp piaskiem, leżącym tu wystarczająco długo, żeby cuchnąć owocami
morza, jak poeci chcą nazywać smród dobywający się spod schnącego po nocnych
połowach kutra. Niepewnie oparłaś stopy, bo moja skóra, to jednak nie czerwony
dywan. Wolałabyś wetknąć stopy w moje nerki?
Warto
było.
Nocą słyszę plaskanie
twoich bosych stóp po zimnej podłodze. Nie szukałaś mnie bynajmniej. Poszłaś
oskrobać zamrażalnik z lodu, bo tej nocy chciałaś, żebym przespał ją całą –
trzy poprzednie wygnałaś mnie na stację benzynową, żebym kupił lody – JAKIEKOLWIEK, byle dużo!
Dobre.
OdpowiedzUsuńa które?
UsuńOstatnie:)
Usuńtakie sprawy się przecież zdarzają naprawdę.
Usuń