Rodząc się potomkiem człowieka, potrafiącego jednym
zdaniem streścić „Noce i dnie”, skazany byłem na permanentną ostrożność.
- Nie prosiłem! – Zuchwale rzuciłem rękawicę Wszechmocy
– Nikt mnie nie zapytał, a muszę wysłuchiwać daleko w przeszłości utopionych
ostrzeżeń, abym nie był krnąbrny, żebym okazywał pokorę wobec przeszłości, która
zawsze będzie mądrzejsza. Starcy wymuszają konserwatywne opinie, szukając
szacunku.
Nie uwierzyłem. Każdy małolat sądzi, że udoskonali
wszechświat. Nawet Jezus był gówniarzem, gdy ogłosił ortodoksyjne prawdy
starcom konserwatywnym do szpiku kości.
- Wchodzę! – zalicytował zuchwale i zapłacił za
przekonania. Konając, wciąż przepowiadał jutro, obrastając legendą.
Wygrał, bo uwierzył we własne dzieło! Ja? Tułam się
pośród wątpliwości…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz