środa, 11 sierpnia 2021

Kolejny dzień w raju.

 

Wrona przebierająca pazurami po blaszanym parapecie skłoniła mnie do otwarcia oka. Deszcz? Po wczorajszej burzy – być może. Ale nie – słońce pieści zaskrońce asfaltu i zęby ścian blokowiska. Mruczą trawniki czochrane kosiarkami, a chwasty piękniejsze niż wszystkie kwiaty w kwiaciarniach patrzą z rozpaczą na nadciągającą nieuchronność. Panie w obcisłych kolarkach dosiadły stalowych rumaków i pozwalają sobie na wiatr we włosach.

 

Kompletnie bez uzasadnienia dokonuję portfelowego odkrycia, że jedna z dwuzłotówek reinkarnowała do postaci hiszpańskiego euro, więc wieczorna wizyta pod sufitem wielkiej ważki może się okazać zapowiedzią czegoś równie zaskakującego. Może odwiedzi mnie sęp? Albo dzioborożec?

6 komentarzy:

  1. A może pegaz Cię odwiedzi lub jednorożec? Pierwszy akapit bardzo optymistyczny, swojski, codzienny. Dobrze, że po burzach przychodzą pogodne dni. Inaczej człowiek by zwariował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super. a może Fenix? trzeba kupić żaroodporną czapkę! i rękawice hutnicze.

      Usuń
  2. Tym razem to tylko ja wpadłam zobaczyć jak wygląda hiszpańskie euro. Najwyraźniej jest we mnie coś ze sroki, papużki i gołębia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie poradzę. takie się trafiło na dnie portfela, kiedy przyszło uskrobać drobne za zakupy.

      Usuń
  3. Czytam z wielką przyjemnością. Proza, jednak wysublimowany język sprawia, jakbym zanurzała się w poezję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. adres już znasz - czytaj do woli, bez względu, czy dostrzegasz w treści prozę, czy poezję.
      bywali tacy, co mój sposób wyrażania myśli nazwali prozą poetycką - to taki transformers językowy - że niby nie poezja i nie proza...

      Usuń