poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Ekstrakty cz. 25

 

Mniemanie.

Nie chciałem – wcale. Sądziłem, że facet, nawet tak nieokrzesany, jak ja, może porozmawiać z księżniczką o niczym i wszystkim, co jej do głowy strzeli. Patrzyłem bezradnie na twoje piękno i liczyłem na cud, kiedy zapytałaś, czy stać mnie, na gawędę z TOBĄ – ledwie 100 Euro za godzinę…

 

Dyskomfort.

Jak każdego poranka, spytałaś – kochasz mnie?

 

A ja, jak zawsze, marszcząc brew, podrapałem mosznę i machinalnie odpowiedziałem – oczywiście!

 

Bez entuzjazmu, jakiego oczekiwałaś właśnie dziś, więc się rozpłakałaś – a co wówczas miałem zrobić JA?

 

Słony sztylet.

Zaciągnąłem umordowanego pustynnym mozołem konia na brzeg morza. Nie szło napić się solanki, ani cofnąć w czeluści sypkiego piachu. Przed nami płynął w gniewie świat obcy nam obu, by nas pożreć, nim ugasimy pragnienie.

 

Przegrany.

Nie śmiałem nawet marzyć o szczęścia azylu między twoimi biodrami, choć niedwuznacznie kusiłaś – zapewne nieświadomie. Wiadomo; niewinność pozwala sobie na więcej, na ekscesy wynikające z braku doświadczenia. A we mnie nie było go wcale…

 

Nemezis.

Deszcz kapał i kapał, wieszcząc mi świetlaną, źródlanie krystaliczną przyszłość. Szemrał wytrwale, nie bacząc na animozje, a chociaż broniłem się – musiałem ulec.

 

I właśnie wtedy grom z jasnego nieba pozbawił mnie ostatnich wątpliwości!

2 komentarze:

  1. Taki grom przydałby się w wielu sytuacjach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och... gdyby tak to działało, Ziemia szybciutko wyludniłaby się.

      Usuń