Powietrze
kłębi się i faluje, mierzwiąc nieogolone skwery pełne zakurzonych, wybujałych
chwastów. Psy wyprowadzają swoich starzejących się opiekunów na spacery, pod
drzewa pełne zielonych myśli, alejkami wybrukowanymi betonem, gdzieś daleko,
poza zasięg czworonogiego węchu. Pani dramatycznie szczupła sięga w kieszeń krótkich
spodenek, szukając czegoś prawą ręką w lewej kieszeni, inna zasłoniła twarz
blond grzywką, by ochronić się przed tym, co wiatr niesie z daleka. Kasztanowce
chwalą się bladymi brzuszkami dojrzewających owoców, mechacieją gruszki na pigwie,
słońce poci się usiłując przecisnąć między burymi chmurami krągłe ciało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz