wtorek, 2 czerwca 2020

Żyłka łowiecka.

Od dziecka miałem wrażenie, że czas coś kombinuje i nie można mu wierzyć za grosz. Jego pozorna liniowość rozciągnięta po cyferblatach, czy elektronicznych licznikach, to tylko pozór, rzecz dla naiwnych, którym nie starcza odwagi, by patrzeć i myśleć. Kto uwierzy, że czas jest taki pracowity, że zasuwa całą dobę i powolutku wtacza kamień na boską górkę? Nie sądzę, by ktokolwiek przy zdrowych zmysłach dał wiarę podobnej mrzonce. Każdego dnia widać, że raz robota pali mu się w rękach i wskazówki aż grzeją się, kłaniając się sobie w kolejnych obrotach, a innym razem snują się po tarczy zegara, jakby się pogubiły.

Czyli nie. Nie może być liniowy i na pewno chwile zwątpienia miewa. Jak każdy. Ciekawym świata dzieckiem będąc, podsłuchiwałem gderania dorosłych, narzekania na pływy czasu i mądrości ludów rozmaitych ukrytych w przysłowiach. Wyszło mi, że dniówkę czas stara się odwalić mniej, lub bardziej rzetelnie, jednak nocami dzieją się cuda. Zdarza się, że noc się kończy w okamgnienie między zamknięciem a otwarciem oczu, albo dłuży się niczym norweskie białe noce spod polarnego kręgu.

Las rośnie nocą, grzyby i dzieci. Kot, będący jeszcze wczoraj puchatą kulką, dziś zabił pierwszą mysz, a pies, który dopiero co zabawnie przewracał się unosząc nogę na widok pierwszego lepszego drzewa, dziś ma siwe wąsy i reumatyzm. Rodzice, nie dość, że pierwszą randkę dawno już zapomnieli, to nawet ostatnie święta zdają się być zamierzchłą historią pełną niedopowiedzeń, luk wymagających uzupełnienia wyobraźnią. Ja? Absolutnie nie pamiętam kiedy wyrósł mi pierwszy ząb, czy pryszcz, a pierwsza miłość została tak wypolerowana fantazją, że zupełnie nie przypomina już tej, którą była naprawdę.

Nie jest możliwe, żeby te wszystkie drobne zapomnienia działy się w blasku dnia. To MUSI DZIAĆ SIĘ NOCĄ. Niepostrzeżenie, nagłym spazmem zegar zlicza miesiące zamiast sekund. Tyk i wczorajszy ból staje się doskonale zasklepioną blizną, przyjaciel wzrusza ramionami nie rozpoznając we mnie tego, z którym przewijał kalendarze zdarzeń kilka lat z rzędu. Ech!

Postanowiłem zaczaić się na tę niesforność czasu i schwytać ją, nim znów mnie zaskoczy. Z wiekiem snu trzeba coraz mniej i coraz bardziej żal chwil na letarg i bezczynność. Drzemałem w przeciągu dnia, noc przeznaczając na łowy. Jak borsuk. Tylko mniej czujnie. Zatraciłem instynkty i refleks, a wzrok przestał zaskakiwać przenikliwością, obarczając niedostatkiem i dziurami. Mimo to ukrywałem się w miękkim cieple ciemności na fotelu w rogu pokoju i wstrzymując oddech patrzyłem w kierunku śpiących na parapecie podstarzałych kaktusów, żeby na tle nieba schwytać nocnego rabusia.

Zmitrężyłem sporo nocy daremnie, lecz ostatecznie się udało. Ostrożny był. Subtelny. Cichszy, niż kocie skradanie na polowaniu. Położył się na mnie miękko jak kurz w chwili nieuwagi i stamtąd parodiował moje rozglądanie się w poszukiwaniu. Umiał wstrzymywać oddech lepiej ode mnie, jednak, tak, jak podejrzewałem męczył się, gdy trzeba było wytrwałości. On WOLAŁ trzask-prask! I w końcu nie wytrzymał. Rzucił się naprzód ciągnąc mnie za sobą. Piszę ostatkiem sił, bo mocno szarpnął. Daleko. Oparł mnie o szlaban na krawędzi życia i porzucił na chwilę. Może odpoczywa, albo zadumał się nad jakimś sobie tylko znanym paradoksem? Uśmiecham się z tryumfem. Mam go! Teraz, kiedy wiem, zdychać trochę łatwiej. Tylko schylić się i krok pod szlabanem… On? Wyraźnie nie spieszy się. Zostaje po tej stronie. Patrzy kpiąco i zastanawia, czy tyłem potrafi chodzić, albo na głowie. Trąca łokciem i brodą na szlaban wskazuje. Polowanie skończone. Pora odpocząć.

4 komentarze:

  1. Schwytać czas i ujarzmić go chociaż na miesiąc, tydzień, jeden dzień...
    Niejednemu to się marzy, od wieków. Bez powodzenia, jedyne, co możemy zrobić, to ułożyć sobie w głowie, przestawić tak, aby czas nie ranił, nie przerażał, nie pędził.
    Marzy mi się, wycofać się gdzieś w bezkres, w przestrzeń. I mieszkać tam nie pamiętając jaki dzień dzisiaj i nie patrząc na zegar.
    To jest możliwe i w końcu to mi się zdarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zagonić drania do roboty. życie bez zegarka niektórym się udaje - niech i Tobie los sprzyja, skoro tego właśnie pragniesz.

      Usuń
  2. A ja chyba wolałabym się wyspać, niż ścigać czas nocą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ci, co cierpią na bezsenność o woleniu mogą zapomnieć.

      Usuń