piątek, 5 czerwca 2020

A gdyby?

- Oni sami zdążyli już zauważyć, że niewolnik świadomy nie jest za wiele wart i znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby nie wiedział, nie orientował się, a nawet nie podejrzewał, że został zniewolony, aby spełniał oczekiwania właściciela nie obciążony świadomością jego istnienia – starszy pan zdawał się być zatroskany i najwyraźniej nie do końca w dobrym humorze. Problemy egzystencjalne opanowały jego umysł i dał się pochłonąć rozwiązywaniu jakiejś intrygującej zagadki.

- Pozbawić ich rozumu, to żadna filozofia chyba… - starsza pani z czułością znamionującą długotrwale uczucie głaskała niezbyt gęste włoski swojego wybrańca – Nie sądzisz jednak, że to byłoby nudne? Sprowadzić ich wszystkich do roli prymitywnych narzędzi, zamiast pozwolić na stopniową ewolucję i podrzucanie subtelnych wskazówek umożliwiających rozwój? Cóż będziemy robili wieczorami, kiedy utracą tę swoją niezgrabną ciekawość? Staną się nudni i po kres przewidywalni.

- No właśnie… - westchnął, przytulając się do niej, niczym małe dziecko. Od czasu do czasu potrzebował trochę więcej czułości i bliskości, niż się przyznawał przed samym sobą, a ona udawała, że nie dostrzega. Znali się doskonale i nie wypominali sobie wzajemnie drobnych słabostek, traktując je z pobłażliwością i zrozumieniem wynikającym z przeżytej wspólnie dojrzałości – Oni i tak sami sobie we łbach potrafią zamieszać do tego stopnia, że trudno rozplątać, a co dopiero pojąć istotę wybryku. Sfermentowane owoce? Ziarno? Kartofle? Wszystko im się już pomieszało i nie kojarzą przeznaczenia tych dóbr? Palą diabli wiedzą co, eksperymentują, pochłaniając efekty dziwacznych doświadczeń chemicznych, a wszystko po to, by dać się oszołomić, wykoślawić obraz, dać ponieść ułudzie i zaprzeczyć zmysłom. Zwieść je na manowce. A potem z kretyńskim uśmiechem dogorywają, śliniąc się, albo szczając pod siebie. Okropność!

- Mój drogi – uśmiechnęła się, wsuwając w jego włosy drobne, lekko pomarszczone dłonie – Dałeś im wolność, to korzystają. A, że tak głupio? Pewnie im czegoś brakuje. Chcesz ich zniewolić?

- Niby nie, ale czasem…

- Krygujesz się niepotrzebnie. Jeśli naprawdę tego chcesz, to zrób. Albo pozwól im robić, co zechcą. Bez różnicy. Ostatecznie są jednym z wielu eksperymentów, niekoniecznie niosącym największe nadzieje na przyszłość. Można alternatywnie zostawić ich samopas na kilka stuleci i zajrzeć, jak wykorzystają czas i dokąd zawiedzie ich wolna wola. Chodź już, zerkniemy w inne światy, bo tu mi apetyt stracisz, albo w nerwach coś nieprzemyślanego zrobisz. Niech degustują, degenerują, mrą. Może tego im trzeba, żeby zacząć myśleć? Idziemy?

- Nie, jeszcze nie, proszę. A gdyby…

- Co?

- Jakoś pomóc może?

- Przecież sam widzisz, że szukają. Pewnie szczęścia, bo czego? Dasz jednemu, to reszta mu pozazdrości, że darmo dostał, niesłusznie i zrobi się piekło. Wszystkim dasz? To przestaną się cieszyć, bo każdy chciałby być odrobinę lepszy od drugiego, większy, inny, bardziej oryginalny. Zostaw. Niech troszkę poszukają sami. Samodzielne rozwiązanie cieszy dłużej, niż jałmużna, którą się dostanie z łaski. A jeśli uda się im osiągnąć cel bez wsparcia? Niech przynajmniej myślą, że to ich zasługa, mądrość, czy wytrwałość w działaniu.

- Chyba miło byłoby zobaczyć ich wszystkich zadowolonych?

- Dom wariatów ci się chyba marzy. Ale, jeśli chcesz, to zobaczymy. Głupawy uśmieszek powielony na całą zbiorowość. Na pewno dasz radę. Zapomniałeś już może, jednak we łbach zaszyłeś im coś takiego, na wszelki wypadek – ścieżkę nagrody… Wystarczy teraz drobny impuls, a później połaskoczesz tych, którzy zareagują. Nawet zniewolonym, kiedy zapłacisz impulsami będą posłuszni i ślepi. Nie zauważą nawet manipulacji i tego, że robią wszystko, czego od nich oczekujesz. Zaczynamy? Proszę, pogłaszcz ich wszystkich, a potem poczekamy na twój spodziewany uśmiech.

8 komentarzy:

  1. Wielu z nas tak żyje, ale jedni nie zdają sobie z tego sprawy i są szczęśliwi, a inni korzystają, ale się nie cieszą, jak powiedział jeden minister...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. są tacy, co nie potrafią cieszyć się z niczego.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. oczywiście. to wszystko, co się pojawia, to tylko moje wymysły, nic wspólnego z prawdą niemające, chyba, że przez przypadek, bo nawet ślepej kurze los potrafi sprzyjać.
      szczęśliwie czuwasz nad poprawnością tego, co się pojawia i przywracasz do pionu. żeby jeszcze świat raczył słuchać.

      Usuń
  3. Można zagłaskać na śmierć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och... kto nie lubi głaskania...
      niekoniecznie na śmierć, ale szczypta uwagi/zauważenia/przejęcia się losem maluczkich...

      Usuń