poniedziałek, 11 października 2021

Ekstrakty cz. 36

 

Krzepki.

Teraz byłaś już moją! Rozwinęłaś przede mną urok, jak latający dywan, by unieść mnie w krainy szczęśliwości. Nie potrafiłem zignorować bezkrytycznej uległości, zrezygnować z ferii emocji, barw i aromatów intymnych, więc zwinąłem cię w rulonik, jak dywan i wziąłem na ramię – dalej pójdziemy razem.

 

Krzepka.

- Zdawało się tobie, że możesz, ale zaklęłam lepiej, niż twoi kumple spod budki z piwem!

         - Tobie znowu się zdawało, bo w damskich ustach klątwa jest niczym perła w wargach ostrygi – cudem i wyjątkiem niespodzianym.

         - Zaklęłam wreszcie po raz trzeci, byś w końcu zrozumiał, że jesteś głupcem!

 

Dlaczego?

Brakło mi śmiałości, żeby zapytać, po co regularnie strzyżesz intymność, obnażając się nienaturalną symetrią. Brakło odwagi, żeby usłyszeć odpowiedź. Nie chciałem błądzić w labiryntach frazesów utkanych z pochopności wulgarnej demagogii, lecz prawda czaiła się gdzieś w pajęczej sieci niedomówień.

 

Wyznanie.

Byłem twoim bonsai! Posadziłaś mnie i pielęgnowałaś każdego dnia, a ja… rosłem tak powoli… Przepraszam dziękując za wytrwałość.

 

Świętokradca.

Zachwycony twoją wiarą zażądałem więcej, niż mogłaś znieść. A ty, pokornie zsunęłaś bieliznę niżej kolan i bez zażenowania wypięłaś ku mnie intymność, szepcząc – błagam, zostań tam na wieki!

2 komentarze: