poniedziałek, 27 lipca 2020

Współzależności.


Młoda kobieta spieszyła za dwoma chartami przecinając jezdnię, po której spieszyli do prac wszelakich tubylcy. Pani uposażona była tak, że bez szkody dla zdrowia mogła sobie pozwolić na przebieżkę, szczególnie, że droga nie była szeroką. Uśmiechałem się pod nosem, bo we łbie zalęgła się myśl, że pies upodabnia się do właściciela i odwrotnie. Ciekawe, czy pani schudnie aż tak, czy pieski nabiorą krągłości. Kiść wróbli obsiadła gałęzie młodego klonu tak gęsto, że zdawały się zastępować liście. Gdy nadszedłem rozpierzchły się, zostawiając jakiegoś zacietrzewionego mówcę, który darł się nie mając już audytorium. Po niebie pełzały zalążki wszelkiej możliwej pogody i trzeba było czasu, by dzień dojrzał i ustatkował się. Ciepło. Letnio. Duszno. I samoloty latające zbyt wysoko, żeby tu wylądować. Róże na klombach żebrzą o zauważenie, żywopłoty rozrastają się niesfornie. Trawa rośnie szybciej od zarostu, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Bo i czemu?

10 komentarzy:

  1. A może charty z deczka przytyją, a pani leciutko schudnie i cała rodzinka będzie wyglądać średnio na jeża...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oby - tak byłoby chyba najzdrowiej dla wszystkich.

      Usuń
  2. Pytanie - czy pogoda pojawia się samozwańczo, czy na polecenie pogodynki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba zapytać pogodynki. może się przyzna.

      Usuń
  3. To tak nie działa, w przeciwnym razie każda z nadwagą kupowałaby 2 charty.
    Hm... sama bym kupiła:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Sympatyczny obrazek. Z tym upodabnianiem to nie zawsze prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co? miałaś psa? jak poszło? kto komu się zaczął zmieniać?

      Usuń
    2. Kota mam. Psy lubię, ale cudze.

      Usuń
    3. kot to inna bajka - nie słyszałem nic na temat upodabniania się człowieka do kota, ani odwrotnie.

      Usuń