środa, 8 lipca 2020

Z nutą nadziei.


Życie pochowało się w domach, a na niebo wylazły chmury. Chyba wszystkie, bo tłoczą się niemożliwie. Pomyślałem, że jedna więcej, a musiałoby pęknąć, bo jak inaczej? Chmury naradzały się i naradzały, aż popłynęły w stronę centrum, zostawiając za sobą smugę rozmazanego, brudnego błękitu. Tak brudnego, że niemal szarego. Nawet ptaki nie chciały śpiewać, bo im głosy przycisnęło do ziemi. Kredą malowane obrazy drżą na zimnych puzzlach. To może być ostatni dzień ich świetności. Szczęściem okolica płodna i dzieci nie brakuje. Namalują nowe, jeszcze wymyślniejsze obrazy.

6 komentarzy:

  1. Dobrze, że nie zostały na długo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na moim niebie pływające chmury zadomowily się na dłużej i udzieliły się ziemi: dzisiaj pływa już wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wodny świat. ktoś już to wymyślił chyba. jak wszystko inne. trudno być pierwszym.

      Usuń