czwartek, 26 listopada 2020

Rozmowa z Bogiem.

Otóż… Napisała do mnie bladym świtem, niekoniecznie blada, pani Małgorzata. Znienacka i tajemniczo dość. Choć gramatycznym orłem nie była i starannie omijała grono koneserów słowa pisanego - widocznie, wystraczająco realizowała się na innych polach, dalekich od ortografii i poprawnej polszczyzny, w przypływie odwagi graniczącej z nagością, wyznała… że kocha. I tęskni. Choć nie zna mnie przecież wcale! A przede wszystkim (i tu zalecam głęboki oddech PRZED PRZECZYTANIEM!) – I W OGÓLE! Bo "i w ogóle", jest determinantą, która wyklucza dyskusję i sprowadza rzecz, do zdań tak prostych, że podmiot, orzeczenie i... przydawka... przepraszam... zagalopowałem się odrobinę... często wystarcza domyślny podmiot i ledwie zauważalne orzeczenie... a trzysłowne zdanie wydaje się barokową rozpustą... Żebym tylko raczył odpisać, zaprosić na intymne tete-a-tete… Na ciąg dalszy popełniony w wielkoseryjnym cieple pluszu kanapy z IKEI, spolegliwie pełniącej służbę ciepłej, karaibskiej plaży, w terrarium M-3, na blokowisku osaczonym przedmurzem trzeciego świata, albo (za drobną, acz zauważalną dopłatą) utopion w cieple dyskrecji sierpniowej trawy gdzieś, gdzie cykady mruczą kołysanki za pojedynczy milion dolarów od nocy zbyt krótkiej na spełnienie, a kleszcze z wilczym biletem zostały zesłane na Sybir zanim rozpoczęły sączyć wyznania pełne krwi serdecznie gorącej. Może byłbym i skłonny, jednak Małgorzata reklamowała swoją bezpruderyjność korzystając z męskoosobowych końcówek, co nieco studziło moje zapędy. Plemniki skwierczały, eskalując w mosznie, że przecież, że może, że ostatecznie na bezrybiu… ale one tak mają, że chcą wydostać się z saka, jak Polacy chcieli wydostać się spod okupacji Austro-Węgier, caratu (jak będzie brzmiało to słowo, gdyby carem okazać się miała niejaka Katarzyna, która raczyła wielokrotnie pokazać Rasputinowi, jak chudym było jego rozpasanie i ustawić w szeregu daremnie szlochających nad miernością własnej potencji rozpłodowców?), czy Cesarstwa Jaśnie Wielmożnego Bismarcka. Nie raczyłem... 

Chwilę potem napisała Bożena… Znaczy NAPISAŁ Bożena. Zaproponował seks bez zobowiązań i wyznał niepohamowaną, gorączkową, prawdopodobnie płatną miłość. Już wtedy, we mnie, wykluło się podejrzenie, że moja płeć jest tajemniczemu Bożenie obojętna, co mnie nieco skonfundowało. Bo jak to tak? Ja jestem z tych konserwatywnych konserwatystów, dla których nowoczesność panseksualności jest odmianą przewrotnej perwersji, o jakiej (ewentualnie) można pomyśleć w chwili, gdy nadmiar alkoholu dopomina się u ujścia erupcją w samozagładzie palców łaskoczących migdałki, ale broń Boże lęgnących się w lędźwiach, czy gdzie też lęgnąć się raczą mniejszościowe pożądania. 

Kiedy niemal natychmiast po nim napisał do mnie TEN Krystyna – byłem już mocno wytrącony z równowagi, bo moszna ledwie niosła nadprodukcję żyworodnych protein i groził mi prawdziwy kryzys, a tu, zamiast spodziewanych miękkości – sugestia niezłomnej twardości, aż po szloch pokonanego w testosteronowym boju… Dla mnie, który miękkość ceni sobie bardziej, niż sen, czy obiad! Podobno każdemu, według potrzeb, głosiła pewna nomenklatura. Tymczasem - fatalna w skutkach okropność. Ja wiem, że jestem zatwardziałym, omszałym szowinistą. Tłustą szują, która ZAMIAST, to jednak woli trwać przy usankcjonowanych historią świata zwierząt związkach, które nawet, gdy bywały nieformalne, to jednak rodziły nadzieję na ewolucję. Niechby niezrozumiałą, podłą, poligamiczną, ale jednak prokreacją! Szermierka członków we wzwodzie, do pierwszej utoczonej kropli… niekoniecznie krwi, zdaje mi się rozrywką niegodną uwagi i chociaż świat wokół krzyczy, że powinienem, że jak to, że przecież, to jednak bezwstydnie mówię:

- Nie! Dziękuję! 

Tylko jak im (tzn - tym wszystkim hermafrodytom, karampukom, utopistom reprezentujących mizerny, wręcz niezauważalny odsetek populacji) mam przekazać że nie chcę stać się ich łupem, skoro wypowiedź jakoś nie spotyka się z aksamitną ścianą empatii? Zaczynam rozumieć ból kobiet, spotykających na każdej publicznej drodze monotonne, zuchwałe, samcze: 

- Hmm???

A chwilę potem napisał do mnie Bronisława... Bronisław? Boże! Jak bardzo zagubiony jestem pośród tej rozmaitości płci! Nie może być prościej? Zrozumialej dla mojej małości? Jestem przerażony. A może... Może chcesz, żebym pokochał Bronisławę?... Bronisława? Kogo mam pokochać TWOIM ZDANIEM?

16 komentarzy:

  1. przepraszam ewentualnych czytelników - pół godziny walczyłem z czcionkami układem, itd... blogspot okazał się wytrwalszy i spieprzył wszystko. przykro mi. przepraszam, bo to nie ON, tylko ja publikuję... naprawdę... to już kolejny przypadek i nie mam sił - chcę pisać, a nie bawić się w kreacje wbrew właścicielowi portalu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikogo nie pokochaj, tylko szukaj dalej.
    Może Katarzyn się trafi, co pisać gramatycznie Tatarzyn nie potrafi ;)
    Chyba lepiej gubić się w realnym świecie niż błądzić w internecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie szukam, nie myślę. zapisuję widzenia i myśli, jakie przemknęły przez głowę. im szybciej, tym świeższe, a ta myśl była trzydniowa. mogły wedrzeć się w nią bakterie i zarazki...

      Usuń
  3. z ostatniej chwili - pokochała mnie Alina i Bożena (nie wiem, czy ta sama, czy to nowalijka pocztowa...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak znajdziesz :D Albo one Ciebie znajdą.

      Usuń
    2. a jeśli to są ONI?
      zgroza - może lepiej, niech nie szukają - nie mnie... proszę!

      Usuń
    3. Biegnij! Uciekaj stamtąd! Może nie dogonią? Może w szpilkach są? Mam nadzieję, że nogi depilowane... :D

      Usuń
    4. nogi wydepilowane aż po karki... grdyki... fuj...

      Usuń
  4. Dostaje na pocztę takie spamy,podobnie różne Marty, Bożeny , Alicje oferują seks bez zobowiązań, miłość itp.
    Jakaś nowa moda czy inna egzotyka?
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz? wybór taki, że nie tylko osiołek zgłupiałby przed żłóbkiem...

      Usuń
  5. Witaj, Oko.

    https://www.youtube.com/watch?v=VxVOZEcf9PY

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gołas poprawia humor już samym wyglądem, a co dopiero scenicznym występem - dziękuję.

      Usuń
  6. Seks bez zobowiązań w czasach pandemii? Aż mi się wierzyć nie chce ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm... Sexi jest mózg, przede wszystkim ;)

    OdpowiedzUsuń