środa, 14 października 2020

Armagedon.

 

Zamknięte w pokoju dwa pięknoduchy zażywały swobody. Wolności spiętej kagańcem ścian. Troszkę się kotłowało, troszkę chichotały, ale w sumie dom w posadach nie drżał. Dopiero, kiedy nastała cisza – zrobiło się naprawdę groźnie. Każda mama wie, że cisza jest zapowiedzią końca świata, albo przynajmniej wielkiej, nieopanowanej rewolucji z dowolnie doklejonym epitetem. Ciszy należy nasłuchiwać w skupieniu. I zbroić się. Szykować na najgorsze.

 

Cisza dramatycznie trwała, rosła, piętrzyła się, rodząc w głowie podejrzenia wykładniczo zmierzające ku autodestrukcji. Świat pisał testament, psy łkały rozdzierająco. Obcy namnażali się i ostrzyli szpony.

 

Nieznośnie, boleśnie ostrożnie, drzwi uchyliły się na ułamek sekundy przed anihilacją Ziemi:

-Pić…

2 komentarze:

  1. Dobre, zbudowane napięcie i niezła puenta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świat umiera z pragnienia. to dramatycznie poważna sprawa!

      Usuń