sobota, 31 października 2020

Mrzonka w dwustu słowach.

    Chodnikiem żeglowała żyrafa. Rozkołysana jak rybacki kuter podczas sztormu, postukiwała kopytkami o brukowe kostki, dając złudzenie, że spacerują nim kobiety na szpilkach. Zwierzę było młode i ciekawskie nad miarę. Bezpardonowo zaglądało kolejnym ludziom w okna węsząc, co pichcą na sobotni obiad, albo podszczypywało więdnące na balkonach pelargonie. Chwilę poczochrało się o zjeżdżalnię, po czym skropiło ze dwie, na los szczęścia wybrane latarnie, żeby mieć punkty orientacyjne na przyszłość. Generalnie nudziło się bardzo. W okolicy, już od mniej więcej tysiąca lat, nie pamiętano żadnych wilków… znaczy lwów, czy szablozębnych tygrysów zaczajonych w szuwarach niczym świtezianka polująca na jednodniowego męża. 

    Zwierzątko smętnie zerkało na wystrzyżone, uczesane korony kulistych klonów i najwyraźniej nie przekonywała go barwa liści mieniących się tęczowo. Żyrafa ostrożnie wygryzła dziurę w listowiu, nadstawiając uszu, gdyż z wewnątrz dobiegł ją zbiorowy stek obelg rzucanych przez wypasione dostatnią jesienią wróble. Przyklejone do szyb małe noski uwięzionych w domach dzieci śledziły każdy jej ruch, szczególnie wtedy, gdy wywijała jęzorem usiłując pozbierać owoce rokitnika nie kalecząc dziąseł. Pluła nimi potem, więc pewnie nie były tym, co żyrafy lubią najbardziej. Zrezygnowana oparła pysk (może żyrafy mają mordy?) o balustradę tarasu i płowiała bez słowa skargi. Przelotny deszcz przeleciał nim odeszła - nasiąknięta i smętna.

4 komentarze:

  1. Ha, niejednokrotnie zdarza się, że nie pasujemy do miejsca w którym aktualnie przebywamy. I co pozostaje? Albo je opuścić, albo...wypłowieć do końca.Ach, życie.
    katasta227

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można się jeszcze rozpuścić. pogoda sprzyja.

      Usuń
  2. Samotność wśród żyraf tez jest okropna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak... nawet pustelnik od czasu do czasu potrzebuje towarzystwa. albo dentysty.

      Usuń