środa, 28 sierpnia 2019

Destrukcyjnie.


Jakaś ryba miała ochotę powylegiwać się na gęstym dywanie z wodnej rzeżuchy, ale była za ciężka i spadła w wodę drąc paskudną dziurę w dywanie. Widać nie skojarzyła, że kaczuszki (nawet te młode) przegryzają się pracowicie przez osnowę i jest ona złudnie wytrzymała, a tak po prawdzie, to rzeszoto. Pani o kończynach niewiele grubszych od rowerowej ramy wyglądała jak zwieńczenie roweru niczym galion na galeonie. Poniekąd bardzo ładny galion, choć niezwykle delikatny. Znów zakwitły kwiaty na sukienkach i jest ich tyle, że miejskie rabaty zerkają z jawną zazdrością. Podejrzanie blade łydki wędrują ostrożnie, lecz nie wszystkim uda się dojść bez strat. Pani niosła ślad kolizji wyglądający jak postawione na głowie pasmo Tatr. Szczyty poszarpane i groźne sterczały szczerząc się do ścięgna Achillesa niczym wściekły pies, gdy go podbechtać szturchając siatkę z drugiej strony ogrodzenia.

4 komentarze:

  1. Całe szczęście, że kaczki podarły dywan. Rybka miała pewnie baaardzo malutki rozumek i dziura tylko wyszła jej na dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poezji się zachciało. skoro wóz nurzał się w zieloność, to i ryba chciała. a kaczuszki zaorały dywan.

      Usuń
  2. Może rybce chciało się okna na świat?
    Kwiecistość sukienek i rabat zawsze jest miła dla oka i Oka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak.... bardzo miłe. kobiecość podoba mi się nieodmiennie.

      Usuń