czwartek, 8 sierpnia 2019

Przychylność zewnętrza.


Pani była cieleśnie uposażona tak skromnie, że mogła sobie pozwolić wyłącznie na bardzo subtelne tatuaże. Bluzeczka zwisała z niej, jak zwisają flagi nie niepokojone wiatrem, a pięty miała oklejone plastrami. Widać, bardzo krucha i delikatna z niej istota. Inna wdzięcznie wypełniała spłowiałe dżinsy i robiła to tak skrupulatnie, że aż miło. Pomyślałem lubieżnie, że projektant odzieży mógłby dla niej opracować specjalny model z trójwymiarową mapą Tatr, czy Appalachów. Wierzę, że doskonale poradziłaby sobie z ich uwypukleniem, ku radości spontanicznych turystów zwiedzających je wzrokowo niebieskim szlakiem, który jak powszechnie wiadomo ciągnie się głównym pasmem gór nie omijając znaczących wzniesień. Nad starym browarem pochylało się stado żurawi i wnikliwie przyglądało się ludzkiej krzątaninie. Kolejne lofty wypełnią przemysłowe przestrzenie miejskie. Dwie nie całkiem prawdziwe blondynki z osobna przecierały mój codzienny szlak, a dwie kolejne wypatrywały zagrożeń z wysokości rowerowych siodełek. Przy takiej ochronce nic dziwnego, że dotarłem cały, zdrowy i zadowolony do celu.

4 komentarze:

  1. Dzisiaj widziałam panią tak drobną i wąską , że patrzyłam zdziwiona, gdzie w ogóle obiad jej się mieści...a może dożywiana dożylnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie brakuje takich szczuplutkich, że strach głośniej oddychać, żeby nie posiniaczyć.

      Usuń
  2. Wieszakiem to ja nigdy nie byłam... I nie chciałabym być bo wiem że panowie za wieszakami nie przepadają tak naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem jak panowie, ale ja osobiście wolę plus 5 kg niż minus 1 kg.

      Usuń