czwartek, 31 grudnia 2020

Agresor.

 

Formowałem drzewo. Życie zmarnotrawiłem do szczętu. Drżącym wzrokiem, pomarszczonymi dłońmi, sięgnąłem swojego dzieła. Jedno, liche drzewko. Okaleczone latami bezzasadnej uwagi i pragnień, by stało się moim. Wcześniej brakowało odwagi, lecz teraz, kiedy włosy straciły kolor, strumyczkiem bladoniebieskiej łzy, wyszeptałem – było moim niewolnikiem. Katowałem je bezmyślnie, a ono po prostu chciało żyć. I było silniejsze ode mnie, bo przetrwa z pewnością, istniejąc, kiedy ja się rozsypię nawozem nikomu niepotrzebnej głupoty. Ciąłem gałęzie, wyginałem, ciemiężąc je drutami, prułem korzenie, albo zaplatałem w warkocze. W tworzonej misie miała zamieszkać woda, by wyrósł kwiat czarnego lotosu – niestety. Woda wciąż przeciekała między zdrewniałymi, okaleczonymi tkankami. Niczym czas…

4 komentarze:

  1. Niewolnik przetrwał agresora...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chęć życia jest silniejsza od chęci posiadania - chyba.

      Usuń
  2. Wola życia jest silniejsza niż cokolwiek innego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sądzę, że tak właśnie życie zostało zaprogramowane - by walcyć

      Usuń