wtorek, 6 lipca 2021

Ekstrakty cz. 18

 

Darczyńca.

Każdy, w ramach solidarności społecznej, ofiarowywał coś na aukcję - pamiątki mniej, lub bardziej oczywiste, spotykały się z publicznym zrozumieniem, albo zachłannym pożądaniem.

Nie miał wiele, więc operacyjnie usunął wyrostek, zapakował w strunową torebkę i z autografem wysłał organizatorom aukcji.

 

Spełnienie.

Potwornie bał się kontaktów międzyludzkich, a przecież marzył o miłości cielesnej. Tonął w wirach niepewności, pożądając i nienawidząc, aż skusił się na laleczkę z reklam. Bio, eko i sterylnie czystą, z dziesięcioletnią gwarancją producenta, na szczególnie wrażliwe, hermetycznie pakowane podzespoły.

 

Samarytanin.

Wymiotował tak gwałtownie, że istniało uzasadnione ryzyko, iż po kolejnym spazmie, gardłem wypłynie mu żołądek. W trosce o jego układ trawienny nie dostrzegłem innego wyjścia, jak ugryźć go w łydkę. Wrzasnął z bólu, jednak spazmy natychmiast ustały!

 

Artysta.

Jedną po drugiej, rzeźbiłem figurki, jednak żadna nie spotkała się z moim uznaniem - tej zabrakło ręki, tamtej odpadł nos. Odstawiałem buble do piwnicy, bo przecież nie będę się nimi chwalił. Po pięciuset ziemskich latach przypomniałem sobie o nich i rzuciłem okiem – budziły podziw tłumów!

 

Zuchwała.

Bezceremonialnie kradniesz zera i jedynki. Nie przejmujesz się, że ktoś odkryje włamanie i rzuci się z pazurami, żeby osadzić cię w najgłębszym lochu. Parskasz śmiechem, gdy obawiam się najgorszego i rzucasz mi w twarz wyzwanie – prędzej mnie zatrudnią, niż skażą; zakład?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz