piątek, 2 lipca 2021

Spacerując podniebną doliną.

 

Kobieta, idąca zdecydowanym krokiem pozostawiała za sobą orzeźwiającą smugę aromatu. Świeżość cytryny skłaniała do szerszego otwarcia oczu. Patrzyłem jak na leszczynach opalają się orzechy, chcące ładnie zbrązowieć i poczuć się wystarczająco dobrymi, na gołębie, zazdroszczące pewnie żurawiom bo zebrały się w klucz i usiłowały nauczyć się fruwania w wytrawnej, długodystansowej formacji – kto wie czy nie planowały przeprowadzki do ciepłych krajów? Wytarmoszony, rozczochrany szpak na drucie skarżył się bardziej ulizanym kolegom na jakąś przypadłość poranną, albo chwalił ucieczką przed tłustym kotem, który wychodzi na spacer, by na pniu klonu naostrzyć pazurki. Niebo nade mną błękitne po krawędziach widnokręgu szare, skotłowane. Mam wrażenie, jakbym przemierzał kotlinę, gdy wokół szczyty ośnieżone grożące lawiną. Aż podniosły mi się włosy na łydkach jakby chcąc uzasadnić swoją tam obecność.

6 komentarzy:

  1. Malujesz słowem ... super. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w tę stronę zmierzam. i borykam się z własną nieudolnością, albo rozpasanymi marzeniami.
      masz rację - chcę malować słowami. i każdy komentarz, który zauważa - sprawia mi niezwykłą satysfakcję . dziękuję.

      Usuń
  2. Przyłączam się do komentarza Yolanthe - to jakby spacerować po galerii, tylko że ty uwzględniasz nie tylko obrazy, ale zapachy, powiew wiatru i inne wrażenia. Wspaniała przechadzka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. człowiek komunikuje się z zewnętrzem wieloma bodźcami. baaardzo chciałbym osiągnąć efekt, przy którym literki zaczną działać na inne niż wzrok zmysły.

      Usuń
  3. Niekochanie stawia włosy na nogach wyziębieniem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiatr czyni to z powodu bliskości i chęci.

      Usuń