wtorek, 19 października 2021

Mgnienia.

 

Wystarczyła chwila nieuwagi, aby w pęknięcie nocy wdarło się słońce i wygryzło całkiem okazałą dziurę. Aż gołębie pouciekały w obliczu tej pazerności, która stopiła chłód chodników. Klony wystrojone na tęczowo pyszniły się pośród parkowych alejek, z góry patrząc na wiewiórcze zabawy w chowanego, wrony w zacięciu rozłupywały orzechy, póki trwa urodzaj, na ligustrach czerniały zapomniane przez ptaki jagody. Staruszkowie ciągali swoje torby na kółkach, mozolnie uzupełniając zapasy na nadchodzącą zimę. Nikt się nie śmiał. Nie krzyczał radości. Tylko jakieś niedopieszczone dzieciątko kwiliło swój żal do świata.

4 komentarze:

  1. Szkoda, ze tak mało na co dzień radości , a przecież nawet tęczowe klony są powodem do uśmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiałam sprawdzić, cóż to jest ligustra... Okazało się, że dobrze znam te krzaczki, tylko z botaniki jak zwykle siadaj dwa. :)
    W Niemczech typowym obrazkiem nie są te torby ciągnięte na kółkach, staruszkowie tutaj najczęściej pchają przed sobą balkonik. I powiem Ci, że dla niektórych to naprawdę zbawienie, jeśli ledwo łazić mogą.
    U mnie aura również jesienna, chociaż akurat dziś jeszcze dzień w miarę ciepły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ci, którzy wymagają balkonika - u nas wynurzają się rzadziej, niż gatunki zagrożone wyginięciem. nie mają z kim i dokąd.

      Usuń