wtorek, 8 grudnia 2020

Szukając wroga.

 

Szatan bielszy od śniegu nerwowo deptał bruk, aż ten spopielał na proch drobniejszy od pyłu z martenowskiego pieca. Ubijał go skrzydłami w chmurę zbyt tłustą, by rozpłynęła się w nicość. Rozprzestrzeniał kosmaty tuman, rubensowsko bogaty, nadmiarowy. W międzyczasie zadarł żylastą kobrę ogona. Batożył wściekle własne zaplecze, żeby żaden zuchwalec nie zaszedł go od zadu – może miał słabość skrytą pod ogonem? Fizys penetrowała peryferia otoczenia szukając łupu, albo wyzwania. Jeśli komuś, z kącików ust wycieka gęsta piana, nie stanowi ona oznak przyjaznych intencji. Nigdy, nikomu nie pokazał się od strony miękkiego podbrzusza. I nie zamierzał, póki gorzała w nim nieskrępowana nienawiść.

 

6 komentarzy:

  1. Witaj, Oko.

    Słowem:

    "Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, szatan, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć."
    (List Pierwszy Powszechny św. Piotra Apostoła 5,8)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łaaaaa... super sprawa. nie wiem wprawdzie, jak trzeźwość ma zatrzymać lwa, ale brzmi nieźle.

      Usuń
    2. Myślę, że chodzi raczej o trzeźwość osądu niż abstynencję;)

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    3. oczywiście - wstrzemięźliwość i ekologiczna czystość, żeby lew nie stał się mimowolnym alkoholikiem ;)

      Usuń
  2. Dziś często nie wiemy, kto przyjaciel, kto wróg...

    OdpowiedzUsuń