środa, 26 sierpnia 2020

Ciąg dalszy.



Walka słońca z deszczem trwała cały dzień, a każde notowało pasma sukcesów. Młode mamy korzystały z chwil, gdy słońce było w natarciu i wózki tłoczyły się pomiędzy piaskownicą, a sklepem ze słodkimi bułkami. Stopy w klapkach, czy sandałkach przygotowane były na każdy możliwy ciąg dalszy i fanaberie pogodowe. Jaskółki nie nadążały z aklimatyzacją i zmianą wysokości lotu. Żal mi ich, bo mogło im zaszkodzić – ciągła zmiana ciśnienia może skończyć się chorobą kesonową, a w przypadku ptaków byłoby to co najmniej dziwne. Siniaczek wyglądający jak malutki różaniec, albo bransoletę z dużymi, obłymi kamieniami zastanowił mocno – żylaki?

10 komentarzy:

  1. Z takiej walki to tęcza może powstać... dobranoc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo miłość. wszystko może powstać z takiej przepychanki.

      Usuń
    2. Miłość... to przede wszystkim z takiej przepychanki ;)

      Usuń
    3. widzisz? może wspomnisz u siebie, jak to było?

      Usuń
    4. prowokujesz, zachęcasz, bierzesz pod włos itd. itp. a fason trzymać muszę, jakiś :) nawet jeśli czasami coś mnie korci... spokojnej nocki

      Usuń
    5. a pewnie, że tak. pisz, wspominaj konfabuluj.

      Usuń
  2. A mówiłeś, że nie jest tak źle...sąsiad wrócił z łódzkiego i zdziwił się, że tam upał jeszcze zastał, a u nas już jesień.
    No niestety, ku rozpaczy jednej z pań, znów jestem:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jest. odrobina deszczu przyda się - w końcu niedługo czas na grzyby...

      Usuń
  3. Jaskółki jeszcze nie odleciały?

    OdpowiedzUsuń