wtorek, 13 lipca 2021

Zaproszenie.

 

Mijałem wróble, wyglądające jak puchate piłki tenisowe, chociaż najbliższy kort był tak odległy, że jedynie niezwykle zawzięte organizmy gotowe byłyby do takich poświęceń. Mijałem sukienki cudne, zwiewne, lżejsze niż lipcowy wiatr w południe i zdobiące piękno jeszcze bardziej eteryczne. Mijałem siniaczki na zewnętrznych stronach ud - banalnych, licznych, nie budzących skojarzeń godnych zauważenia, bo te, na które warto patrzeć osiedlają się na łydkach, kostkach i ramionach. Wreszcie trafiam - prowadzona przez przedwojennego dżentelmena piękna pani, o łydkach znaczonych żylakami zaskakuje rozstrzelonym przekazem - 1C. Zerkam, ale nie podejrzewam jej o szkolną teraźniejszość, więc? Nieśmiało zaczepiam wzrokiem młodziutką kobietę, która na bicepsie ma wyhaftowany przepis na życie, ale zabrakło mi śmiałości, żeby jawnie czytać przy postronnych, a po łebkach, ukradkiem – jakoś nie wypadało. Z zachwytem i zdumieniem patrzę na inną, która stopy ma zanurzone w truchłach różowych chomików. Gdzie mogła w nie wdepnąć? – nie wiem, ale widzę kolejną, która dla odmiany raczyła zgasić życie dwóch szaraków, a jej wielkie paluchy nie są nawet zbroczone krwią niewinnych.

 

Niepokój wewnętrzny skłania mnie do zastanowienia, czy idąc – idę do rynku, czy na rynek? A spotkanie mam w rynku, czy też na nim? Przydałby się pan Miodek, który objaśniłby wątpliwości, gestykulacją sprawiając, że zamiast czuć upokorzenie z powodu ignorancji, poczułbym zachwyt z okazji przebywania w godziwym towarzystwie. Mimochodem wspominam m. która mawiała, że Pan Profesor potrafi gestami pokazać KAŻDE SŁOWO, a tego nie potrafi nawet Bóg! Aż nabrałem ochoty na spacerek po rynku – bo tej językowej interpretacji akurat jestem pewien wystarczająco żeby nie wstydzić się użycia. Może jutro? Tak będzie! Jutro można mnie będzie tam spotkać, nim brzuchy odśpiewają pieśń głodnych. Będziesz? Ukłonię się Tobie!

14 komentarzy:

  1. mijam rynek dwa razy dziennie, w drodze do i z pracy... może powinnam zboczyć lekko z ustalonej trasy?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz, to chyba nie masz powodu?

      Usuń
    2. myślałam, że może spotkam Ciebie ...

      Usuń
    3. rozumiem. byłem. rozglądałem się, ale nikt nie chciał mnie znaleźć.

      Usuń
  2. Jak widać, rynek ma kluczowe znaczenie w życiu człowieka - mieszkam niedaleko rynku, chodzę do biblioteki na rynku, żałuję, że zepsuła się fontanna na rynku właśnie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na moim - działa na szczęście. albo działała - pójdę sprawdzić.

      Usuń
  3. Na rynku stoi fontanna, ale spaceruję po rynku:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a idę do? czy na? spotykam się z kimś w, czy na?

      Usuń
    2. No i masz!
      Najlepiej - idę w kierunku rynku!

      Usuń
    3. skoro idę, to kiedyś dojdę. więc?

      Usuń
  4. Witam!
    Nie będzie mnie na rynku. Nie ma rynku w mojej małej miejscowości. Mieszkam na wsi.
    Rynek to kluczowe miejsce, środek, coś charakteryzującego dane miasto.
    Ja mogę pójść na przystanek albo pod sklep. Tam tętni życie. Wsiowe życie. Ale nie chcę tam iść.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem. ławka przed sklepem GS, na której przesiadują emerytowani, wioskowi bajarze, pocący się tanim winem nie zachęca do spacerów, czy jakichkolwiek obserwacji.

      Usuń