piątek, 24 września 2021

Transmutacja.

Zastanawiając się nad funkcjonalnością działalności człowieka, łatwo o konstatację, że jedzenie służy wyłącznie dostarczeniu energii organizmowi. A ponieważ w historycznym ujęciu każdy osobiście zdobywał pokarm, więc systemowo dysponować musiał wystarczającymi narzędziami, czyli nogami i rękami, umożliwiającymi pościg, mord po zwycięskiej potyczce, rozdrobnienie łupu i jego konsumpcję. Gdy drastyczne elementy służące pochłonięciu materiałów biodegradowalnych przestały być warunkiem koniecznym do przetrwania, nogi zasadniczo można było już wyeliminować, jako zbędne w procesie pozyskiwania pulpy pokarmowej. Czyli idąc za darwinowską logiką – zanikną bez szkody dla dotychczasowych nosicieli.

    Idąc o krok dalej (choć brzmi to dość absurdalnie, kiedy dopiero co wyeliminowane zostały kończyny dolne), warto konsekwentnie rozglądać się za takim pokarmem, który zamiast masy półproduktów, zawierał będzie czyste kalorie. Albo dżule – jak kto woli. Wyłączenie z diety elementów przypadkowych, zanieczyszczonych, bądź podlegających procesom gnilnym zdaje się być koniecznością, omijającą zasieki wiodące ku śmierci pokarmowej. Ekspozycja organizmu na czysty produkt doprowadzi do sytuacji, kiedy pożywienie zdobywałoby się, adaptując sieć energetyczną układu pokarmowego biorcy do źródła energii – niechby nawet prymitywnego gniazdka elektrycznego, baterii słonecznej, czy turbiny wiatrowej. Takie rozwiązanie wyeliminuje udział rąk w procesie, a żołądek stanie się archaizmem bez którego ludzkość znakomicie sobie poradzi.

    Sięgając jeszcze dalej w labirynt ścieżek rozwoju, można podejrzewać, że komplet organów warto byłoby odłożyć do muzeum historii ewolucji, organicznie poprzestając na mózgu dokarmianym w bodźce siecią układu nerwowego. Zapewne dziś nosiciele jąder gremialnie zaprotestują przeciwko koszmarnej wyrwie, jaką w polu działania mózgu uczynić może brak zuchwałych domniemań związanych z niewątpliwie nadchodzącą erekcją. Jednak jutro, zamiast użalać się nad stratą, odzyskaną przestrzeń umysłu mogliby przeznaczyć na opracowanie bardziej intelektualnej metody prokreacji, kto wie, czy nie wnoszącej element fantastyczny w rzeczywiste doznania. Mózg nie zasypia, choć ulegając presji organizmu wymagającego spoczynku, godzinami nudzi się każdej nocy, rozwiązując szarady i projektując w podświadomości zdumiewające, senne scenariusze. Uwolnienie niezmordowanego organu od zbędnej masy, zrekompensuje ludzkości ewentualne niedogodności, w zamian oddając trzecią część doby jako ekstra bonus.

    Na zakończenie owej przydługawej dywagacji zasygnalizuję jedynie wątek finałowego domniemania. Doświadczenia ewolucyjne ludzkości wykazały wysoką śmiertelność spowodowaną degeneracją wszelakich części organizmu, jednak mózg wraz z układem nerwowym dotychczas lawirował z powodzeniem, samodzielnie nie przekraczając granic dzielących życie od niebytu. A jeśli już to uczynił, to regułą pozostawał udział ciał obcych wetkniętych weń celowo, bądź nie przez osoby trzecie. Narzędzia (niektóre otwarcie określone mianem broni, oraz inne, np: pojazdy mechaniczne, opakowania szklane, czy meble ogrodowe) w rękach sfrustrowanego oponenta, spowodować mogą nieodwracalne obrażenia wewnątrzczaszkowe protagonisty. Pomijając odsetek fizycznej zbrodni pod wpływem ręko-, nogo-, bądź innych czynów wypełniających karty kodeksów karnych, pozostają do rozważenia przypadki czystej śmierci mózgu, stanowiące wyjątki z pogranicza cudu. A to z kolei sugeruje realizację tak pożądanej przez starożytnych alchemików idei – czyli nieśmiertelność.

6 komentarzy:

  1. O tak nieśmiertelność jest to cel obecnie brany pod uwagę przez wielkich tego świata.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie się wydaje, że co niektórzy dawno mózgu nie mają, bo jak napisałeś: organ nieużywany, zanika. A jednak nadal żyją i wydaje się, że mają się całkiem dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to tylko powtarzam za Darwinem - straciliśmy ogony, bo nie było komu merdać.

      Usuń
  3. Nieśmiertelność? To jak ja pójdę do Nieba? I to bez nóg jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chodzenie bez nóg wydaje się dość karkołomnym zadaniem. ale może Niebo jest blisko?

      Usuń