czwartek, 7 maja 2020

Negocjator.


- No i co? – usłyszałem chrapliwy głos gdzieś od strony okna. Nie sądziłem, że do mnie. Otwarte okno niosło z ulicy mnóstwo bezpańskich dźwięków i o pomyłkę nietrudno. Na parapecie siedział gawron z przekrzywionym łebkiem, wyglądając na takiego, co mi się przygląda. Skoro głos go nie spłoszył, to nie do mnie najwyraźniej było skierowane to bliżej nieokreślone pytanie pochodzące zapewne gdzieś z zewnątrz. Pochyliłem się znów nad gazetą, szukając akapitu, przy którym przerwałem lekturę artykułu o zjawiskach paranormalnych, postrzeganiu pozazmysłowym i granicach możliwości umysłu.

- Do ciebie mówię łaskawco. Może podniósłbyś wzrok znad gazety i przywitał się? – głos ociekał ironią i chrypką. Uniosłem ponownie głowę. W pokoju nikogo, tylko na parapecie dreptał w miejscu gawron. Za oknem nieodmiennie szum, jaki wytwarza miasto każdego dnia. Nikogo nie było widać – Masz kłopoty ze wzrokiem jak widzę. Tu jestem, na parapecie. Gdyby nie to, że nie umiem siedzieć, powiedziałbym, że siedzę.

Gazeta wypadła mi z dłoni. Gawron! Ptak do mnie mówi! Żadna papuga, żaden kruk – najzwyczajniejszy gawron, jakich wiele wokół śmietników. Potrząsnąłem głową ze zdumienia. Nie spałem, nie byłem pijany. Ptak siedział (?) i najwyraźniej był dumny z wrażenia, jakie na mnie zrobił. Czarny, spory i lekko siwiejący chyba. Może stary, albo bardzo zakurzony. Oba rozwiązania zdawały się być równie prawdopodobne. Miasto do czystych miejsc nie należało, a wizyty w śmietnikach i na wysypiskach mogły odbić się echem na nieskalanej czerni jego garnituru równie dobrze z powodu wieku, jak brudu.

- Odezwij się wreszcie człowieku. Chyba potrafisz? – ptaszysko dworowało sobie ze mnie, a ja nawet w myślach zaczynałem się jąkać.

- Dzień dobry – wydukałem w końcu – Co cię sprowadza?

- Głodny jestem. Zjadłbym coś, gdybyś zechciał się ze mną podzielić.

- A co jadają gawrony? Bo jesteś gawronem, prawda?

- Głupie pytanie. Chyba widać – ptak napuszył się – A zjem cokolwiek. Nie stać mnie na wybredność. Mogę zjeść nawet twoje oko, skoro i tak nie widzisz.

- Ale… Ja widzę – zacząłem się tłumaczyć. Ptak zepchnął mnie na pozycje obronne – Tylko mnie zaskoczyłeś. Nigdy nie rozmawiałem z gawronem…

- Już dobrze, żartowałem. Nie sądziłem ani przez chwilę, że poczęstujesz mnie okiem. Są bardzo smaczne i rzadko kiedy trafia się taki rarytas, więc każdy musi sam sobie upolować oko. A te ciastka na stole? Będziesz sam jadł, czy się podzielisz?

- Jedz, proszę – w głębokiej defensywie odetchnąłem z ulgą i przysunąłem talerzyk bliżej okna – Częstuj się śmiało. Możesz nawet zjeść wszystkie, chyba, że wolisz coś innego.

- Wolę? Coś innego? A co? Podoba mi się twój tok myślenia. Czy ja wolę? Nie wiem, czy potrafię. Lubię mięso. Oko lubię. Teraz lubię ciastko, bo jest.

- Już ci wyjaśniam – pospieszyłem z pomocą – Gdybyś miał trzy miski, w jednej ciastka, w drugiej dżdżownice, a w trzeciej ziarno, to od czego byś zaczął? Co zjadłbyś?

- Wszystko! I oko, gdyby było – ptak był bezkompromisowy – Nie masz miski z oczami?

- Nie. Nie mam – zaskoczył mnie ponownie. Wstałem i poszedłem do kuchni. Wracając przyniosłem trochę pestek słonecznika, parówkę pokrojoną w plasterki i pokruszony chleb. Niech wybiera, a ja sam zobaczę, co woli – Wyjaśnij mi proszę, dlaczego się do mnie odezwałeś? Żaden ptak tego nie zrobił wcześniej.

- Bo jestem głodny – wzruszył czymś tam na grzbiecie – Stary i głodny. Nie mam siły walczyć z młodzieżą o jedzenie. Z nimi nie da się negocjować, bo zjedzą twoje oczy zanim zdążysz się wytłumaczyć. Dlatego negocjuję z tobą. Wolę? Czy to znaczy, że wolę? Tak jak oko?

16 komentarzy:

  1. Głód zadowala się tym co jest, a dostatek daje możliwość wyboru...
    Ale wychodzi na to , że i tak wszystko sprowadza się do jednego: masz oko?


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na razie mam... ale, gdy przyjdzie czas, zobaczymy, kto sięgnie pierwszy po nie.

      Usuń
  2. ja wolę ciastka, ale muszę (czyt. powinnam) jeść ziarno.... :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę? musisz? a czemuż to?
      lekarz nie pozwala, czy zbyt wąskie spodnie w szafie?

      Usuń
    2. nie mów nikomu, ale to drugie.... :)))))

      Usuń
    3. powiem Ci w zaufaniu, że otworzono już sklepy z odzieżą. i są przeceny - wymień na lepszy model i z głowy.

      Usuń
    4. z głowy może tak, ale nie z du...., no wiesz... :)))
      poza tym, jakoś tak przywiązana uczuciowo jestem do moich ciuchów... :)))

      Usuń
    5. dziewczyny są takie uczuciowe.
      do za małych dżinsów? jakby nie było lepszych bożków.
      czytałem, ze masz do kogo się przywiązywać i ersatze nie są potrzebne.

      Usuń
  3. To chyba pierwsza rozmowa człowieka z gawronem.
    Gawrony nie znoszą żadnego kontaktu z ludźmi.
    I nie lubią jak ktoś im się przypatruje. Natychmiast odfruwają jak widzą kogoś ciekawskiego. Kilka razy to sprawdziłam.
    No ale zawsze musi być pierwszy raz... szczególnie że gawron był głodny.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stary, znaczy chytry.
      ciężko jest klęknąć, ale, gdy życie zmusi...

      Usuń
  4. W czasach Bolesława Krzywoustego ten gawron miałby raj kulinarny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tyle, to chyba nie żył. nawet, jeżeli doskonale byłby karmiony.

      Usuń
  5. A ja chyba chciałbym aby przyrafiła mi się rozmowa z jakimś ptakiem... ale nie o głodzie... Nakarmiłabym go bez prośby przed rozmową...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otwórz okna - może jakiś przyleci na gawędę.

      Usuń
  6. No jakby zjadł "oko", to to byśmy podczytywali ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piszących nie brakuje.coś byś znalazła.
      tanio wyszło - herbatnik i parówka.

      Usuń