środa, 16 czerwca 2021

Prowokacja

 

 

Pierwszy, ze strachu przed śmiercią spłonął w niepokojach i nie wytrzymując ciśnienia drżących myśli, niezwłocznie zabił się, bo czekanie i strach gorsze były mu od natychmiastowego efektu. Kunsztownie zawiązany sznur od bielizny zapisał w spadku własnym dzieciom, łudząc się, że zrozumieją przesłanie.

 

Drugi pozwolił się zamrozić, w naiwnej wierze, że za sto lat nauka posiądzie lekarstwo wystarczające, by życie przedłużyć chociaż o kilka wieków – przezornie, przed wejściem do kriokomory założył stuletnią lokatę w banku, żeby nie spędzić wieczności żebrząc na ulicach i śpiąc pod mostem.

 

Trzeci podszedł do sprawy filozoficznie. Skoro myśli powodują niepokoje, więc zamiast życia należy się pozbyć ich właśnie. Odważnie eksperymentował z alkoholem i mniej legalnymi używkami, aż osiągnął spokój ducha w zakładzie zamkniętym – ubezwłasnowolniony nie był w stanie rozdysponować resztek majątku, skazując bliskich na rodzinną batalię. Uśmiechnięty od ucha do ucha i wolny od trosk nie podejrzewał skali rodzącego się konfliktu.

 

Czwartemu ideologia wskazała szansowny kierunek rozwoju. Wiara mająca moc przestawiania gór – obiektów nieruchawych i masywnych do obłędu, względem jednostek mobilnych i lekkich niczym piórko miała pełne prawo zainicjować komfortową podróż bez przesiadek w kierunku nowego świata/życia. Starannie unikał ciężkich potraw i przezornie wierzył we wszystkich znanych ludzkości Bogów, bo nigdy nie wiadomo, który okaże się autentyczny. Nie potrafiąc przewidzieć, jaką walutą należy dysponować w zaświatach obciążył stanem posiadania żonę, a w drogę wyruszyć zamierzał „na lekko”, żeby zwiększyć szansę szczęśliwego lądowania.

 

Piątemu zaświtała idea reinkarnacji, sprawiająca, że śmierć stawała się zaledwie zabiegiem chirurgicznym – niezbyt przyjemnym, jednak niezbędnym dla kontynuacji życiorysu w lepszym, bo nowym opakowaniu. Zwiedzał świat, szukając doskonałego miejsca dla przyszłej lokalizacji własnych idei, a gdy w końcu odkrył je, wymienił cyfry z kart bankowych na kruszec, który nie traci wartości i nocą, w wielkiej tajemnicy, zdeponował go nieopodal raju, grzebiąc w ziemi. Zaufanie do idei było zdecydowanie większe niż do rodziny, której na stare lata niedostatki pamięci, albo nieumiejętnie skrywana chytrość mogła wypaczyć obietnicę zwrotu depozytu bezradnie kwilącemu niemowlęciu kolejnego wcielenia.

 

Szóstemu…

 

- Ej! Szósta! Szósty! Co u Was?

2 komentarze: