poniedziałek, 14 czerwca 2021

Intymność.

 

 

 

 

Płakałaś zanim poprosiłem. Przytulałem, świadomy nieuchronnej porażki.

 

Płakałaś, mimo wzajemnej gorączki - nie dojrzewaliśmy w alkowej, lecz w publicznej przestrzeni, gdzie łzy stanowiły zalążek ekscesu, gorących komentarzy, jakim bliżej sensacji, wydłubanej między śniadaniem okraszonym szwarcwaldzką szynką, a obiadem pełnym subtelności utopionych w beszamelowym sosie, okraszonym zieleniną, uwiarygodniającą domniemaną świeżość potraw, a gorzką prawdą. Kły kamienie nerkowe i guziki marynarki z premedytacją epoksydowane, by udawać kość pterozaura. Nie wierzyłaś, bo kobiety widzą fakty, zamiast mrzonek, jednak słuchałaś zachłannie kłamstw… Że kocham, pragnę i nie znam jutra bez ciebie.

 

Płakałaś, a mimo to zakwitłaś, gdy ja płonąłem. Piekłem byłem tobie, czy niebem?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz