wtorek, 3 maja 2022

Dziwka.

        Byłem pucharem przechodnim. Miała mnie chyba każda. Niektóre nawet wielokrotnie. A kiedy nasyciły się moim ciałem, kiedy dyszały po zaspokojeniu instynktów – bawiły się moją więdnącą niemocą i pytały najpierw nieśmiało, lecz widząc uległość, naciskały zuchwalej. Interesowały je plotki szczególnie o konkurencji – bardziej zaniedbanej, bądź zwyczajnie brzydkiej. Dopiero gdy nabrały zaufania, zaczynały pytać wprost o przełożone, sąsiadki, albo rywalki. Wymyślałem, barwiąc rzeczywistość, ile się dało aż dostrzegałem rumieniec zachłanności. Wtedy pozwalałem sobie na bezczelne łgarstwa, a one przekraczały wszelkie granice wstydu – koniecznie chciały delektować się perwersją. Niewiele minęło, żebym nie musiał wymyślać. Każda z opowieści wypadała blado względem głęboko skrywanego apetytu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz