Sądząc po ilości zaparkowanych w okolicy samochodów, tubylcy uznali osiedle za bezpieczny port. I niech takim będzie. Tymczasem uderzam w Miasto. Krasnal, który prał coś w Rzece nieopodal starego mostu albo zwiał, albo utonął chcąc uratować pranie. Na każdej rzecznej ostrodze odpoczywa wielki pień drzewa, ogołocony z liści i drobniejszych gałązek. Z radia „płyną” słowa starego szlagieru – Mogłaś być już na dnie – co brzmi jak szyderstwo, a może niezbyt subtelna otucha?
Dwie, na oko przemiłe panie, obudowane niebagatelną ilością puchatej miękkości współdzieliły piwko sączone wprost z butelki. Przed wypiciem piwko grzane było między udami cieleśnie bogatszej z pań i bardziej uśmiechniętej. Mijam kobietę zbyt piękną, żeby była czarownicą, choć musiała nią być. Mam pełne zaufanie do własnego instynktu. Wiedźma maskowała się bardzo umiejętnie i znakomicie naśladowała nawet ludzki pośpiech, spiesząc się gdzieś, jak wiedźmom nie przystoi.
Słowa piosenki faktycznie dwuznacznie teraz brzmią...
OdpowiedzUsuńchwilowo nasze na wierzchu. a woda spływa.
UsuńSkłaniam się ku otusze jednak, bo co prawda "mogłaś być już na dnie", ale jednak "a nie byłaś". To samo dotyczy mężczyzn. Trzecią płeć odrzucam.
OdpowiedzUsuńdalej było - nie dowiesz się co straciłaś. więc małe kuszenie, żeby zanurkować.
UsuńCzyli... tak dobrze i tak dobrze.
Usuń