A kiedy czas pozwoli, bo rzecz wymaga rezygnacji z pośpiechu – idę przez Rynek, by nacieszyć się tłumem i mieć z głowy na czas jakiś. Idę i uśmiecham się. Zachwycam. Naprawdę. Bezzasadnie lubię zanurzyć się w taki tłum i cieszyć się jego szczęściem, choćby tylko pozornym. Przysłuchuję się turystom kręcącym się bez celu we wszystkich językach świata, tubylcom poszukującym się nawzajem, by zacumować w jakiejś knajpie, albo grymasić wybierając kwiat dla tej jedynej na dziś… Na kocich łbach trwa niekończąca się rewia mody i autopromocja. Sprzedawcy talentu, albo szmiry, uliczni artyści zarabiają na twórczość, gdy fiesta się skończy.
Dziewczyny w nieśmiertelnej czerni wdzięczą się, spod oka sprawdzając, czy udało się oszołomić męską publikę, faceci eksperymentujący z różową garderobą, ekstrawagancje z więcej niż szczyptą bezczelności tłoczą się i licytują wciąż wyżej. Kapelusz w spłowiałej czerwieni towarzyszy białej kiecce podpartej od dołu martensami, lecz nie kryje rozpuszczonych włosów, których starczyłoby na dwie głowy. Harmider i emocje. Rozgorączkowani, młodzi ludzie niemal w biegu szukają wolnych stolików w kawiarnianych ogródkach, nie patrząc nawet na ofertę gastronomiczną. Drobne psiaki, stanowiące raczej specyficzną biżuterię z rezygnacją zerkają na otoczenie z wysokości ramienia, czy z kangurzej torby. Nałogi, skrywane, lub nie , nastolatki trajkocące bez przerwy, przeplatające w jednym zdaniu polszczyznę z angielskim ze swobodą sugerującą olbrzymią wprawę. Na rowerach i hulajnogach mkną kolorowe motyle – dziewczęta w kwietnych sukienkach, z głowami zamkniętymi w skorupach kasków. Maszerują te z wiolonczelą, gitarą, albo plecakiem pełnym po brzegi.
Kobiety potrafią być piękne nawet w dżinsach i wciąż nie wiem, jak to robią. A może… Podobno kobieta potrafi rozpoznać u innej objaw spełnionej nocy – facetom daleko do takiej subtelnej obserwacji. Czyżbym otarł się o coś takiego? Dawno temu sąsiadka pod wpływem zmiękczacza języka powiedziała, że czasami wychodzi na Miasto bez bielizny, bo to dobrze jej robi na duszy. Czuje się piękniejsza, pożądana i zachowuje inaczej, niż w pełnym rynsztunku. Każdy męski wzrok trafia ją mocniej, a myśl, że wiatr mógłby takiemu facetowi podarować niespodziankę daje jej frajdę. Namiastkę fantazji, jakiej nie ma odwagi spełnić.
Mój brat, przybywszy z Norwegii na urlop, wyskoczył pooglądać Wrocław. Muszę go zapytać, jakie poczynił obserwacje - może podobne do Twoich?
OdpowiedzUsuńzapytaj. może coś ciekawego zobaczył.
Usuń