sobota, 1 lutego 2025

Malutka Mulatka.

 

    Kopernik tonął w pieszczotach pod starą wierzbą, o żółknących witkach, zerkając nieśmiało na wzgórze, gdzie rozpoczął się kolejny etap remontu. Wilgoć szukała schronienia w spękaniach murów i chodników, deptała parapety i lizała zakurzone witryny. Dwóch mutantów komentowało poczynania znajomków, ku rozbawieniu pani o pucołowatej twarzy skrywającej się pod okularami. Nachlany Kozak, bezczelny jak pijana dziwka na głodzie, perturbował we wnętrzu, wskazując coś paluchem i śmiejąc się obłąkańczo. Coś tam bełkotał, strasząc pasażerki i plując przy co trudniejszych słowach. Pani ugniatająca ciasto, dziś w dżinsach wypinała pośladki, na których śmiało można byłoby wykaligrafować dekalog, albo ciut skromniejszą inwokację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz