Po porannych przepychankach, kiedy aura nie umiała się zdecydować, czy skropić świat wilgocią, czy wylizać słonecznymi promieniami. Teraz? Toczy się życie tarasowo balkonowe, babki lepią się z piasku, żeby młodzież zawczasu nauczyła się doceniać zalety wypukłości. Samoloty ciężkie, brzemienne kierują się ku lotnisku, by tam wysypać ikrę w miejskie zakamarki. Świat zatrzymany. Nie drżą źdźbła trawy, ani drobne listki na drzewach. Głos dzieciąt nie zna wahania, ani skrępowania. Psy trzymają się cienistych ścieżek, a młode mamy wygrzewają uda korzystając z chwil spokoju. Ktoś odkurza, inny kocha bez granic, kolejny wynosi śmieci. Powietrze wdziera się do mieszkań, zachęcane uchylonymi oknami. Ze skrzynek kwiaty zerkają na świat i wypatrują trzmieli, o które łatwiej niż o pszczoły. Nie dzieje się nic i zdaje się, że to najlepsza z możliwych wiadomości.
jak to nic? u nas tak wieje, że gniazda z drzew spadają, a auto nie trzyma się drogi!
OdpowiedzUsuńa u mnie flauta. wiosną wiało, a teraz mam środek lata i nawet powietrze nie drży.
Usuń