Chyba nie nadążam i regularnie mam opóźnienie. Ale. Było tak:
Oszukańczo siwowłosa niewiasta
przysiada się do mnie i jak-gdyby-nigdy-nic wyciąga książkę. Analogową! Papierową! Na dodatek
zamiast się nią odgrodzić od gęstniejącego tłumu – banalnie zaczęła ją czytać.
Kobiety skrupulatnie maskują upływ
czasu coraz wymyślniejszymi specyfikami, domalowując sobie nową, niekoniecznie
szczerą twarz. To grzech żyć w zgodzie z naturą? W przelocie czytam autoreklamę
zakładu usługowego oferującego „naturalną terapię wodorem”. Naprawdę? I to ma
być naturalna terapia? Od kiedy mój organizm wymaga kontaktu z tym gazem?
Czaple cierpliwie patrolują stan wód miejskich i kontrolują poziom zarybienia
dorzecza i pomniejszych akwenów.
Dziewczę z cyber-papieroskiem w dłoni
czekało na przychylność sygnalizacji ulicznej marszcząc brwi. Najwyraźniej wykorzystywało
w tym celu każdą nawet wyimaginowaną okazję do treningu owych mięśni. Być może
za chwilę ma zamiar wystąpić w zawodach kulturystyki mimicznej, jeśli w ogóle
taka istnieje. Bo jak nie, to już tylko dla niej warto byłoby ją wymyślić i
przydzielić medal za rzeźbę twarzy. Na dużym skrzyżowaniu z nudów obserwowałem
wyposażenie szpiegowskie tego strategicznego punktu i doliczyłem się niemal
trzydziestu kamer. Dbałość o moje bezpieczeństwo zakrawa na paranoję. Od dziś
poważnie się zastanowię, czy drapanie się po niewymownych poza domowymi
pieleszami nie jest ekstrawagancka demonstracją albo pornograficzną grą
wstępną.
Szaman? Szamanka? Po ogryzionych
pazurach i wielobarwnych dredach trudno poznać, szczególnie, gdy osobnik ma
kąciki oczu ozdobione błękitnymi łezkami po obu stronach oczu. Ja dostałbym
obłędu, gdyby przyszło mi występować z podobnym makijażem. Strach zapytać, bo
wpatrzone w monitor, mamroczące indywiduum gotowe jeszcze brzydką klątwą
pokalać moją zdumioną głowę. Nie tylko mnie zafascynował obrazek. Trzyletnia na
oko Pippi patrzyła z zachwytem i całym ciałem (plus teatralny szept) pytała
tatę o znaczenie zjawiska. Ojciec, troskliwy i przezorny, zamiast ryzykować
odpowiedź, wziął dziecinę na ręce i oddalił się ze strefy zagrożenia.
Jaki ciekawy ten świat, nawet na przystanku wiele się dzieje!
OdpowiedzUsuńjotka
i to ile się dzieje. wystarczy rzucić okiem i zobaczyć, co wróci.
Usuń