W autobusie nie klikam tylko ja.
Najwyraźniej świat mnie przerósł niepostrzeżenie i oddalił się o lata świetlne
od rzeczywistości, na rzecz wyimaginowanych światów z hasłem zabezpieczającym
wyłączność. Ja wolę patrzeć zza Rzeki na kolegiatę. Na samą Rzekę
niepostrzeżenie nurkującą pod ceglane łuki dźwigające młyn. Na łatwowierne
płatki spływające z bezlistnych mirabelek i wychylające się ostrożnie
kwiatostany w lipowych koronach. Uwielbiam być analogowy do cna i zapodziewać
się w niedopowiedzeniach, w mrocznych dolinach kwantowych nieciągłości, czy
trzepocie niewidzialnych, wydumanych motyli zawisłych nad widnokręgiem. W
takich chwilach napawam się na przykład przyszłą świetnością wzgórza, które
wydawało się znacznie większe w szczeniackich latach.
Przez okna obserwuję dziewczęta, snujące
się między galeriami handlowymi, zarażające się wzajem martwotą w gestach
powielanych do obrzydzenia, odzianych w stroje deformujące sylwetki które
przecież dojrzewają i otwierają się na słońce, grzejące coraz śmielej. Na
przystanku siedzi kobieta w tiulowej minispódniczce, zajęta uwalnianiem się od
aksamitnej wprawdzie, ale jednak obroży. Gdy się udało odetchnęła z wyraźną
ulgą i raczej nie spodziewała się miejskiego transportu w najbliższym czasie,
gdyż leżąca na kolanach szczotka sugerowała zamiar wyczesania długich, ciemnych
włosów – co najmniej równie pięknych, jak rzeczone kolana. Wewnątrz – jakiś
typek z wciśniętą pod pachę zamiast termometru butelką piwa, z której pociągał
podczas pauz konwersacyjnych ignorując otoczenie z wystudiowaną obojętnością.
W tramwaju też jestem jedną z niewielu niezainteresowanych klikaniem.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
są ciekawsze zajęcia od pobieżnych kontaktów.
UsuńTakie pociągające typki to najczęściej aktorzy na kacu, albo dawni konduktorzy.
OdpowiedzUsuńprzezorny Janek
czyli nostalgia zawodowa. piwko w pracy - bo wreszcie nie zagrożone dyscyplinarką?
Usuń