wtorek, 11 maja 2021

W cieple utytłany.

 

Dziewczęta porzuciły skarpety i rajstopy, pozwalając obnażonym łydkom chwytać słońce. Niektóre chyba właśnie wróciły z Zanzibaru, bo w ogóle nie potrzebują ciepła, gdyż karmią się męskim zachwytem bezwstydnie. Bzy potrafią oszołomić nawet małe pieski ciągnące starsze, korpulentne panie. Kosiarze trawników zabrzęczeli cały świat i od rana pełno jazgotu, za którym podążają szpaki i kawki. Bo przecież pod ciosami żyłki na pewno padło wiele ciepłego mięska jeszcze drżącego w agonii. Wiatr usiłuje zetrzeć pot z czoła, ale daremny trud – czoła lśnią blaskiem pełnym wilgoci. Na srebrzystym klonie para szczygłów negocjuje warunki kapitulacji samiczki i wydają się być bliskie podpisania owego aktu, na chodniku skorupka malutkiego jajka o ściętym wierzchołku sugeruje nieodległe w czasie poczęcie. Kolarze, wózki, rolki, hulajnogi – wszystko to omiata piechociarzy, albo tych, których skusiła brakiem pośpiechu parkowa ławeczka. Wózek-autobus, pchany ręką niezbyt okazałej kobiety popiskuje sekstetem młodzieńczych nadziei, że w końcu zamiast sześcianu będzie można podejrzeć trawniki, czy drzewa.

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy opis i podoba mi się Twój punkt widzenia, masz na prawdę lekkie pióro i przyjemnie czyta się Twoje posty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. robię, co mogę, żeby nie zabrakło czytanek.

      Usuń
  2. Podoba mi się określenie piechociarz. Jestem takim piechociarzem ciągnącym psa na smyczy za sobą.
    Wpatruję się w kwitnące drzewa i słucham ich jęków, gdy wiatr nimi porusza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najbardziej podoba mi się to - za sobą. zwykle to właściciele są ciągani przez psy.

      Usuń