wtorek, 7 września 2021

Czekając.

 

 

Szczuplutka, czekająca na transport zbiorowy, piękna pani z wysokości inwalidzkiego wózka korespondowała elektronicznie z kimś, dla kogo (być może) ostrzygła się krótko i asymetrycznie. Starszy kapral na emeryturze pilnował torby warzyw kupionych na placu, grawitując wokół, jak sztuczny satelita, przy okazji ukrywając w kieszeni moro piersióweczkę z czymś zacnym, zardzewiałym i miodopłynnym, czym dyskretnie raczył się ustawiając zadkiem do wiatru. Panie pokryte antycznym kurzem drobiły kroki na klepisku będącym pozostałością trawnika na tymczasowym przystanku i wytężały sterany wzrok, by odczytać, jakim numerkiem los obdarzył kolejny nadjeżdżający zza zakrętu autobus. Dziewczątko w wełnianej czapce przytroczyło się do wrotek, plecaka i kasku, aż niemal zaginęło w bogactwie sportowego kamuflażu. Wszędobylskie legginsy, naciągnięte jak na wystawę w najśmielszej z galerii bezpruderyjnej sztuki, śmiało kreśliły idealne kształty ciepłej zawartości, czasem posuwając się aż odwzorowania detalu bielizny, naśladując wyrafinowane kamee, rzeźbione przez greckich mistrzów. Lato umęczone upałem i kurzem pociło się stadnie pośród wizgu przejeżdżających obok samochodów pakietyzowanych sygnalizacją świetlną w małe, brzęczące roje. W takim otoczeniu nie jest łatwo pachnieć, a niektórym ta sztuka w ogóle nie wychodziła.

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. coś trzeba robić, kiedy autobus uciekł, a kolejny za 20 minut. patrzyłem, układałem zdania i nim się spostrzegłem - pojechałem.

      Usuń
  2. To jak opisujesz codzienność i to co dostrzegasz czyta się z dużą przyjemnością i zawsze jest to ciekawe.

    OdpowiedzUsuń