piątek, 6 maja 2022

Napór kolorów.

 

        Porzucone ogrody dziczeją szybciej, niż porzucone dzieci. Modrzew wyłysiał a wszędobylskie chwasty zagarnęły wszystko, czego dosięgła ich pazerność. W tramwaju gość aromatyzowany śmietnikiem życia własną rubasznością nieco tylko podpartą poranna wódeczką usiłował rozweselić pasażerów. Starszy pan w mocno spłowiałem maseczce jednorazowej kontemplował przesuwające się za oknami obrazy, a ja w myślach przyznałem mu rację – jedna pandemia – jedna maseczka. Kiedy przyjdzie kolejna, warto będzie pomyśleć o nowej, ale dopiero wtedy. Szpak usiadł na krawędzi autobusowego dachu, jakby zmęczył się fruwaniem, czy harcami z kumplami i dla odmiany usiłował na gapę przejechać chociaż jeden przystanek. Autobus, najwyraźniej oburzony – strącił go jadąc po wertepach. W samochodach faceci przemawiający do swoich kobiet językiem wszędobylskich rąk, na chodniku gość cieleśnie bogaty prezentował światu punktowe owłosienie, którego jednak starczyło na wątły, koński ogon. Kobiety dźwigające plecaki zdawały się dominować przestrzeń, choć żadna z nich nie wyglądała na turystkę.

 

        A potem… Potem dzień był już całkiem pomarańczowy, jakbyśmy obchodzili dzień Holandii. Robotnicy w nowych jaskrawych drelichach, młoda niewiasta w sztormiaku, pryszczaty typek w kurtce, mamusia w espadrylach, a ta gówniara z metalowym smarkiem w nosie miała (oczywiście) na nogach pomarańczowe tenisówki. Jeszcze tylko kamizelka na grzbiecie chłopaka i ciemnoskóry, skrywający oczy pod czarnymi lenonkami w jedynie dziś słusznym kolorze. Odważna amazonka ujeżdżała narowistą i dziką zapewne hulajnogę odziana w pomarańczowy kask. Aż w gardle mi zaschło od natłoku powtórzeń, bo przecież rama rowerowa, albo siedzisko dla brzdąca dopełniają obrazu. Czyżby podświadomość domagała się mandarynek? Wreszcie dojrzała niewiasta w różowej kiecce i błękitnym zwieńczeniu głowy i zielonowłose dziewczę w karnej czerni przełamały hegemonię stanowiąc doskonały kontrapunkt dla zmasowanej ofensywy pomarańczy.

2 komentarze:

  1. Chyba wolałabym pomarańczową inwazję od czarno-czarnej, której pełno na ulicach...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze gorsza jest opcja czarno-czerwona. banderowska.

      Usuń