- Błoto słabo się pali – mruknąłem, krusząc w dłoni podniesiony
przed chwilą okruch węgla drzewnego - A skoro dookoła jest muł, to znak, że
wcześniej była woda. Wszędzie, tylko nie tu!
Trafiłem na uroczysko. Mogłem sięgnąć historii sprzed
wieków. Wyspa była mikroskopijna, ale grunt, obecnie zbity, zawierał jaśniejsze
smugi ziemi przesyconej zmurszałym drewnem. Zapewne stał tu niewielki dom, do
którego można było dopłynąć czółnem. Kucnąłem i oparłem dłoń na wątłym obelisku
pogryzionym przez niezliczone, powtarzające się cykle natury. Szorstki. Może
pod nim kryje się odpowiedź?
- Zostaw! – kostucha (skąd się wzięła?) w szaro-burej
pelerynie odtrąciła mnie kosturem – To nasze groby!
Widać kostuchy lubią błoto. Czy chowają tam upolowanych przez siebie ludzi? Czy może same siebie, gdy już umrą? Ale czy kostuchy umierają?
OdpowiedzUsuńkostuchy lubią odludne miejsca do zamieszkiwania.
UsuńKostucha na grobach? a myślałam, ze przy łózkach chorych raczej...
OdpowiedzUsuńkostucha, to niekoniecznie śmierć. może taka sękata babcia?
UsuńNo raczej nie...
Usuńnie chciałem pisać starucha, bo to brzmi zdecydowanie gorzej.
UsuńKostucha to jest w ogóle ewenement. Teoretycznie ma rodzaj (w niektórych językach żeński, w innych męski), ale jest on jej do niczego niepotrzebny, bo i tak się nie rozmnaża.
OdpowiedzUsuńJest jedna, ale jednoczesnie bywa w milionach egzemplarzy. No i pytanie odwieczne: kończy czy zaczyna życie?
u Pratchetta Śmierć była facetem. i mówiła wielkimi literami.
UsuńMoże miała duży otwór gębowy.
Usuńa może śmierć mówi tylko ważne rzeczy?
UsuńCaps Lockiem?
Usuńw odróżnieniu od maluczkich. Pratchett komuś przypisał bas i pisał go boldem, Vampiry zamiast W używały w mowie potocznej V itp. więc po czcionce było wiadomo kto z kim gada.
Usuń