Rzeczywistość?
Usiłuję nie naruszać. Zdaję sobie
sprawę z faktu, że ona beze mnie poradzi sobie doskonale, choć mi z nią… nie
zawsze bywa po drodze. Miewam kaprysy zabijające życie poczęte, albo nie.
Miewam wątpliwości egzystencjalne, których interpretacja zawsze źle dla mnie
się kończy, bo nie uwierzyłem, że istota rzeczy jest nienaruszalną, a mój brak
rozumu nie zdoła zmienić cyklu wszechświatowej mądrości, w jakiej powiela
doskonałość zmieloną i rozsypaną na miliard epokowych ćwierćinteligentów.
Udaję, że myślę, udaję, że dorosłem do
nieskończonych teorii, jakie niepostrzeżenie snują się pomiędzy gwiazdami,
zarażając planety ideami dalekimi od prymitywnych.
Mogłem bezmyślnie siedzieć na tyłku –
bolałoby mniej!
Każdemu nie po drodze z rzeczywistością, w różnym czasie, różnych okolicznościach i imponderabiliach.
OdpowiedzUsuńMimo to żyjemy, czasem boli, czasem nie.
o bólu coś tam wiesz... pamiętam.
UsuńNie da się ukryć, coś tam wiem.
UsuńNo popatrz Oku, jakby tych ćwierćinteligentów wszystkich zlepić w całość, wyjdzie doskonałość. Kto by pomyślał?
OdpowiedzUsuńbyli tacy, którym udało się wysnuć tezę, że rozum dzielony w nieskończoność nie zachowa swoich cudownych właściwości, nawet, jeśli wymyślimy odpowiednio dumnie brzmiące skróty mgr, dr itp.
UsuńA potrafisz wyłączyć myślenie?
OdpowiedzUsuńjotka
śpiąc. oszczędzam nawet na snach.
UsuńA mówią, że myślenie nie boli. Nie wiedzą co to ból egzystencjalny
OdpowiedzUsuńmoże i wiedzą ale nie chcą się podzielić odkryciem.
Usuń