Dziewczę miało nogi tak długie, że aby ją „odwiedzić” musiałbym wspiąć się wzrokiem na pięterko. Coś jak Romeo zerkający na Julię nieodmiennie wyposażoną w balkon powyżej zasięgu ramion.
Autobus doganiała pani solidna w każdym dostępnym wymiarze. I dogoniła. Kiedy w poszukiwaniu miejsca siedzącego przemierzała wnętrze, nawet nie była zasapana. Jedynie jej podrygujące po biegu piersi zaczepiały co i rusz o wyposażenie autobusu, albo trącały pasażerów. Najwyraźniej wnętrze zbudowane było dla osób cieleśnie skromniejszych.
Takie skromne rozmiarowo bywają toalety w lokalach gastronomicznych, ale w końcu wydalanie jest czynnością drugorzędną...
OdpowiedzUsuńabsolutnie nie! wydalanie, to podstawa - nawet w polityce wydala się dyplomatów, którzy ciut zbyt mocno śmierdzą.
UsuńZastanawiam się, czy zmieściłabym sie w toalecie w samolocie. To są jakieś małe dziuple. Co roku latam, ale nigdy nie spróbowałam.
OdpowiedzUsuńzapisz w kajecik z postanowieniami noworocznymi - zasiądę na podniebnym tronie i nie wezwę strażaków chcąc wyjść!
UsuńNie mam postanowień noworocznych. Muszę czekać do sylwestra i postanowić?
Usuńniedobrze - cofnij kalendarz i postanów. na komputerze to w miarę proste. gorzej idzie z tymi zrywanymi kalendarzami.
Usuń