Pani w czerni z odsłoniętymi kostkami otoczyła się aureolą aromatu, przez który ciężko będzie się przedrzeć tak insektom, jak i amatorom niezobowiązującej gawędy. Musiało trafić na wyjątkowo roztargnioną jednostkę, skoro potrafiła porzucić na przystanku świeże bułki, paczkę kabanosów i ze dwa inne zawiniątka. Gdzieś między dworcem, a galerią handlową dziewczęta trwonią alternatywną urodę w tak wulgarnych pozach i słowach, że zerknąć bez grymasu było naprawdę trudno.
Pierwsze odkryte pępki penetrują świat zerkając filuternie wypychane wtłaczanym bezwstydnie śmieciem z fast foodowej tuczarni. Jakiś pan kupił sobie zbyt drogie autko, bo zabrakło mu na skarpety. Żuł gumę trzymając jedną dłoń w kieszeni. Z drugiej kieszeni nonszalancko zwisała mu smycz, jeśli smycze stać na nonszalancję. Jeśli jednak na jej końcu był mały, nomen-omen kieszonkowy piesek, to ręka zanurzona w kieszeni mogła dostarczać mu pieszczot, czy podniet adekwatnie do nastroju nosiciela, jednak to już wyłącznie moja fantastyczna nadinterpretacja.
Młody gość ze skłonnością (niedopowiedzenie), biegł, że się tak nieprecyzyjnie wyrażę, lecz ów bieg był bardziej ideą, niż ideałem. Mimo wszystko to i owo, nie wyłączając biustu podrygiwało rytmicznie, a gabaryt przesuwał się ruchem rozpaczliwie jednostajnym. Z osiedlowego rozlewiska para łabędzi przegnała stacjonujące tam kaczki, by bez skrępowania oddać się miłosnym uniesieniom, a ja wypatrywałem w trzcinach podgardli pelikanów, a ponad gładką tonią hipopotamich oczu.
Wpatrz się dobrze, czy gdzieś nie wystają nozdrza aligatorów...
OdpowiedzUsuńniechybnie tak jest, jednak oczy zdążyłem popsuć już dawno temu i nie dostrzegam takich detali.
UsuńZwłaszcza że kolorystyka sprzyja mimikrze...
Usuńa na chłodzie szklą się oczyska i widać jak przez mokrą szybę.
Usuń