Wciąż zdarzają mi się kobiety ponure niczym Drezno po amerykańskich nalotach dywanowych, choć nad Rzekę docierał aromat ciepłego pieczywa wprost z piekarni. Dla młodej pani rozkwitłej pięknie jak dmuchawiec nietknięty zefirkiem, chodnik zdawał się być stromym podejściem, na jakie wspinała się z mozołem bez asekuracji. Chłopiec wystarczająco dorosły, żeby nabyć dwie butelki piwa niósł je w jednej dłoni, drugą pilnując partnerki (by nie uciekła) o głowie różowej z zewnątrz i (być może) od środka. Po co nosił plecak, Bóg raczy wiedzieć. Kwitnąca bujnie kobiecość kolejnej dziewczyny niepokoiła się przed przejściem mostu. Dlatego, z wrodzonej ostrożności nim postawiła stopę nad niepewnym gruntem sprawdziła ręcznie, czy ma dobrze napompowane piersi. Zapewne nie umiała pływać, więc na wszelki wypadek skontrolowała kamizelkę ratunkową mogącą zabezpieczyć dodatnią wyporność. Cóż… Mostom też zdarza się zapaść, czy zatonąć. Na koniec, choć nie taka znów ostatnia, młoda kobieta w wieku szkolnym, zamiast podkreślać niewątpliwą urodę plugawym tatuażem, czy metalowymi kolcami szarpiącymi ciało podwiązała lekko włosy wąską, czerwoną wstążeczką z kokardą. Wystarczyło. Naprawdę.
Drezno nadal takie ponure niestety...
OdpowiedzUsuńA ta dziewczyna z kokardą we wlosach była pewnie urocza...
Stokrotka
szkolna dziewuszka. ale bez metalu wbitego w twarz, bez sztucznych pazurów szturmowych i jeśli miała makijaż, to bardzo delikatny. młoda skóra potrzebuje jedynie zachwytu. wszystko ponad higienę, to już zbrodnia na organizmie.
UsuńWierzę, że ta czerwona kokardka wystarczyła. Normalność jest najpiękniejsza.
OdpowiedzUsuńczyli są na świecie niewiasty, wierzące, że piękno samo się broni i nie trzeba mu oprawy karykaturalnej? znakomicie!
UsuńWierzę, ale należę chyba do gatunku kopalnianego.
Usuńnie jesteś osamotniona. tylko, że Tobie podobni są mniej krzykliwi od tych wszystkich odmieńców.
Usuń